Niestety od samego początku znamy tożsamość sprawcy, acz prawie nie widzimy jego twarzy. Na dodatek swoje zbrodnie popełnia jednakowo (obcina im głowy). Aktorstwo typowo jak na slasher słabe. Szeryfa nie lubiłem i życzyłem mu śmierci, a on jak na złość, nie umarł. W drugiej połowie czeka widza niemała niespodzianka i to podwójna. Trochę ten film kojarzył mi się z innym wiejskim horrorem, a konkretnie z filmem "Mroczna noc stracha na wróble". Mimo wszystko, klimat jest i można go spokojnie obejrzeć bez odczucia, że straciło się czas.