Na liście płac same wielkie nazwiska. To pozwala mieć nadzieję, że ten film będzie trzymał stosowny poziom. I postara się dać rzetelny, obiektywny obraz całości. Niżej toczy się zażarta dyskusja na temat samego Che i jego histerycznej (podkreślam tę literówkę) oceny. Bez rzetelnej wiedzy o Ameryce Południowej, gospodarce, historii czy strukturze społecznej tego kontynentu takie dywagacje nie mają sensu. Ktoś przeczyta w internecie jeden artykuł (podpisany nazwiskiem prawicowego lub lewicowego publicysty) i już ma wyrobione zdanie. Oczywiście, ma do tego prawo, ale jaką wartość poznawczą mają takie opinie? Warto by przeczytać, co ma do powiedzenia sam Che, sięgając choćby po ?Dziennik z Boliwii?, to z kolei trzeba by skonfrontować z oficjalną biografią (nie hagiografią!) i spróbować wyrobić sobie autonomiczną opinię, nie ulegając myślowemu lenistwu i wygodnictwu. Słowem ? wiedza zaczerpnięta z Wikipedii nie zawsze wystarcza.
?Żeby zobaczyć, jak to było z Guevarą naprawdę, pojechałem do Boliwii i tam przeszedłem szlakiem jego partyzantki, cudem zresztą wyszedłem z tego żywy...". R. Kapuściński. I dalej ciekawy fragment tego samego autora: ?Guevara tworzy oddział w Boliwii i zaczyna walkę. Czeka, że zaczną napływać ochotnicy, przede wszystkim, że zaczną napływać chłopi. Ale chłopi nie wstępują, odnoszą się do Guevary nieufnie, potem kolaborują z wojskiem. Chłop nazwiskiem Rojas wydaje na śmierć 13 ludzi z oddziału Guevary. Oficer płaci mu za to 5 dolarów i daje tabliczkę czekolady. W swoim dzienniku Guevara ciągle wspomina o tym, jak trudno mu porozumieć się z chłopami. Nie jest to dziwne. Guevara pochodzi z mieszczańskiej rodziny argentyńskiej, jest człowiekiem białym i mówi po hiszpańsku. A chłop, na którego czeka, jest Indianinem, mówi tylko językiem kiczua i jest podejrzliwy wobec białych, ponieważ wiekami go wyzyskiwali. Ten chłop z głuchej i pustynnej prowincji boliwijskiej, z której jest tak daleko do współczesnej cywilizacji, jak z księżyca na ziemię, nie chce walczyć przeciw sprzedajnej dyktaturze prezydenta Barrientosa, ponieważ słyszał, że kiedyś prezydent przyjechał do jakiejś wioski i rozdał wszystkim buty. Buty są wielkim marzeniem tych chłopów. A cóż mogą im dać partyzanci??