Chyba ta jego Thelema nie była dojrzałą religią - była dziwnym miksem różnych wierzeń. Nie wiem co pozytywnego można by powiedzieć o Crowleyu, niestety nie uważam że wkład w takiej dziedzinie jak ezoteryzm jest powodem du chluby. Zwłaszcza że ezoteryzm w całości opiera się na dawnych wierzeniach oraz ludowych przesądów.
Tak mi się kiedyś pomyślało, czemu historię tego człowieka nie wziął na warsztat Werner Herzog, a główną rolę by dał Klaus Kinskiemu? Powstałby tak pokręcony film, że zniszczyłaby psychikę widza.

Co za brednie, człowieku, ośmieszasz się. Po pierwsze wkład w ezoterykę
może być powodem do chluby, po drugie Crowley, oprócz tego że miał wkład w
ezoterykę, to był pokręconym ziomkiem, któremu się wydawało, że pozjadał
wszystkie rozumy. Był seksistą, okultystą(a to nie to samo co ezoterykiem)i
większość inteligentnych osób odnosi się do tej postaci z dystansem, po
robił wiele rzeczy pod publikę. Ezoteryka nie jest oparta na wierzeniach i
przesądach, bo to nie gusła twojej babci. To bardzo rozległa dziedzina
duchowa, które zawiera w sobie wiele dziedzin, opartych także na
obserwacjach. Nie wiem o jakich "dawnych wierzeniach" mówisz, chyba chodzi
Ci o magię, która jest tylko jedną z dziedzin ezoteryki, więc nie opiera
się ona[ezoteryka] w "całości" na czymś takim i ani myśli to robić. I
troszkę mylisz pojęcia - terminów ezoteryka i ezoteryzm raczej nie powinno
się stosować zamiennie, gdyż ezoteryka to ogół dziedzin duchowych, a
ezoteryzm przedstawia właściwie pewną postawę światopoglądową i życiową,
która owszem, należy do ezoteryki, ale nie jest nią(tak jak np. Thelema
należy do ezoteryki, ale nie jest nią!). Postawa ta zakłada, iż nie należy
nic negować i odrzucać, oraz nie należy przyjmować żadnych dogmatów. Trochę
utopijna, ale ma swoich zwolenników, nawet w Polsce.

Mówiąc dawne wierzenia, miałem na myśli przede wszystkim religie oraz kulty, choć magię można też wliczać do "dawnych wierzeń". Choćby rzeczony tu pan Crowley, jak czytałem o jego Thelemie to tam co rusz były jakieś powierzchowne odwołania do kultów starożytnych. Oczywiście, nie twierdzę że jestem jakimś ekspertem w tej dziedzinie, zresztą ta postawa życiowa jest mi zupełnie obca, mogę się temu przyglądać tylko z bezpiecznego dla mnie dystansu..

A, no tak... zapomniałem dodać, ze Crowley był i okultystą i ezoterykiem, ale nie był ezoterystą(tym od ezoteryzmu). Co do religii - to różne są teorie jej powstania - jedna z nich mówi, że to właśnie z magii powstała religia jako taka, a nie odwrotnie. Oczywiście zdrowy rozsądek każe nam mówić, że był to złożony proces, nie tak po prostu "jedno z drugiego".

dla mnie jako obcykanego w temacie Crowleya jest to bluźnierstwo, 1/10 i byłoby niżej jakby istniała taka ocena, film naprawdę żenujący, sceny z oddawaniem na siebie moczu, rytuały jakieś śmieszne, to co sie dzieje na ekranie to parodia normalnie.

Wiesz, nie oglądałem tego filmu. Jesteś obcykany w Crowley'u? A czymże Ci tak zaimponował?

może nie zaimponował ale jest to postać o wiele głębsza i ciekawsza niż to "coś" ukazane w tym "filmie"(godzi się to tak zwać?), jego historia jest naprawdę ciekawa i bogata. Mówiąc przez pryzmat przeciętnego Kowalskiego: racja miał naryte w głowce, ale w tym filmie to blamaż i śmieszne uogólnienie do szczania, seksu i w ogóle. Okultyści to poważne osoby a nie świry tańczące z nożykami i uprawiające orgie.

Wiesz, nie widziałem tego filmu. A co do Crowley'a - był jednym z najbardziej niepoważnych okultystów, jeżeli można go tak nazwać.

Dla mnie Crowley to taka Lady Gaga światka okultystycznego:P Co nie zmienia faktu że ten film jest niepoważny i to przesadnie.

Rzekłbym Britney Spears..:)

Mówię Ci, zdecydowanie Lady Gaga, od biedy Madonna. Chodzi o prowokowanie, kreację siebie, problemy z ego itd. To dość trafne porównanie.

Możliwe. Jednak Crowley miał problemy z głową, bo przecież nie można być normalnym, jak ma się fanatycznych fundamentalistów religijnych za rodziców.

Proste, większość psychików/morderców wyrasta z takich rodzin:) Jednak w szaleństwie Crowleya była metoda, mimo pewnych problemów psychicznych wymyślił dużo porządnych rzeczy tworząc podwaliny XX wiecznej ezoteryki.

Przyznam się do tego, że obejrzałam film ze względu na słabą ocenę, a miałam wczoraj chęć na odmóżdżenie się..faktycznie słabizna, więc poczekam aż ktoś zrobi DOBRY film o Crowleyu albo poczytam parę książek - bo to były takie jakby "dziewiąte wrota", tylko że w reżyserii Uwe Bolla :P Chociaż nie powiem, część faktów była prawdziwa (np. mit o Horusie, czy rudowłose dziewice, niepokalane poczęcia ;)) Szkoda, tematyka ciekawa, a film spieprzony..