PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33246}
7,4 96 tys. ocen
7,4 10 1 95730
7,3 40 krytyków
Chicago
powrót do forum filmu Chicago

Boska Cathrine!

ocenił(a) film na 8

Nie cierpiałem musicali. Zawsze raziły mnie swą prostotą, jeżeli chodzi o fabułę i zbyt chaotycznym rozmachem. Nie potafiłem zachwycić się ani "Gorączką sobotniej nocy" ani "Kabaretem". Gdy kino zapomniało na pewien czas o tym gatunku filmowym, byłem w siódmym niebie. Ta przerwa trwała ponad dwadzieścia lat. Wreszcie dwa lata temu Buz Luhram wyreżyserował "Moulin Rouge", efektowny i niezwykle kolorystyczny musical, który zachwycał ,a nie rozsierdzał rozmachemi i przyprawiał o ciarki na plecach. Arceydzieło zdjęć i choreografii. Powoli zacząłem zmieniać zdanie o tego rodzaju produkcjach. Ale jeszcze nie tak całkowicie. Dopiero teraz , kiedy wyszedłem z sali kinowej po projekcji "Chicago",mogę w pełni się przyznać, że się myliłem co do musicali.
Rob Marshal, wybitny choreograf, który dotąt reżyserował spektakle muzyczne na Brodwayu tym razem postanowił stanąć poraz pierwszy za kamerą. Zadebiutował wysokobudżetowym musicalem i podbił serca zarówno widzów jak i krytyków. Perfekcyjnie wykreował Amerykę lat trzydziestych ubiegłego wieku. Za pomocą scen muzycznych oddał nastroje w niej wówczas panujące. A co najważniejsze zrealizował film, który absolutnie różni się od dzisiejszych typowych produkcji made in Hollywood. Oczywiście nie zrezygnował z wszechobecnego tam rozmachu i efektywności, bo to byłaby zbrodnia, ale znakomicie skomentował wszystkie wątki za pomocą piosenek i scen tanecznych. Które na ekranie wyglądają tak realistycznie, jak na prawdziwej scenie. No i ta muzyka. Poprostu to trzeba zobaczyć.
Jak i w każdym filmie są i minusy. Błędem w filmie Marshala napewno była pewna dosłowność i brak głębszych refleksji, na co zasługiwał już sam podjęty przez twórców temat. Nie kiedy ma się wrażenie, że ta rozśpiewana i zachwycająca od strony wizualnej historyjka jest aż nadto banalna. Takie wrażenie ma się przynajmniej tuż po wyjściu z kina. Kiedy to głównie jesteśmy oszołomieni wszystkimi tymi wybrykami aktorów na scenie, zapominając ,że kino może służyć nie tylko rozrywce i zachwycie technicznym , nawet jeżeli na tak wysokim poziomie. Ale cóż nie można mieć wszystkiego naraz. A "Chicago" pozostanie dla mnie malowniczym , cudownym filmem ze wspaniałą muzyką.
Dużym plusem obrazu Marshala są na pewno aktorzy, którzy spisują się znakomicie. Rene Zelweger, znakomicie wcielająca się w postać młodej ,żądnej sławy kobiety jest urocza i w niczym nie przypomina Bridget Jones. Cathrine Zeta Jones zasłużyła na Oskara chociażby samym tańcem i śpiewem. Jest zachwycająca. Richard Gere w roli wziętego adwokata stworzył najlepszą kreację w swojej karierze. Szkoda,że nie doceniła tego Akademia, nieprzyznając mu nominacji, na którą w pełni zasłużył.
"Chicago" zdobyło sześć Oskarów, w tym tego jednego, na którego jednak nie zasłużyło. Obraz Marshala, chociaż bardzo dobry,to jednak na pewno nie jest najlepszym filmem zeszłego roku. I nie wiem czym kierowali się Akademicy przyznając mu tę nagrodę, na pewno nie zdrowym rozsądkiem, bo wtedy zwyciężyłby film "Pianista" Romana Polańskiego, dzieło wybitne i zdecydowanie najlepszy film minionego roku. A "Chicago" ,no cóż pozostanie wspaniałym musicalem i wielkim dokonaniem choreograficznym, a w ten sposób na trwałę zapisze się do historii kina. Tylko tyle i aż tyle.