"Chicago" jest raczej puste, jeśli chodzi o scenariusz i jakiekolwiek przesłanie, ale jest tak ślicznie zrobione, że nie może się nie podobać, zwłaszcza scena z sześcioma wesołymi morderczyniami. No i jeszcze Catherina Zeta-Jones - bardzo miłe zakończenie, Oscar chyba zasłużony.