Miałem nadzieję, że będzie to świetne, a było zupełnie takie jak w recenzji redakcji: banalne,
bez pasji, bez energii, przydługie, papierowe... SZKODA.
Ja liczyłam przede wszystkim na więcej pasji, ale również na lepsze odzwierciedlenie pięknej Hawany, więcej uczuć no i niestety zawiodłam się, obiektywnie film jest niezły, ale pozostawia po sobie zbyt duży niedosyt.
Dokładnie. Klimat, stworzony dzięki muzyce, mógł być wykorzystany znacznie lepiej. Ruchy mechaniczne (oprócz chyba jednej sceny tańca Rity), sceny erotyczne bez ognia. Fabuła uproszczona do kilku spotkań, które skutkują podporządkowaniem tej miłości całego życia. Kto w to uwierzy? Nie ja.
Natomiast za muzykę i potencjał zasługuje wg mnie na 5/10.
Urzekła mnie pierwsza połowa filmu gdzie akcja była w Hawanie, do momentu aż wyjechali do Nowego Jorku już miałam wyrobione zdanie o ty filmie i ten przestój nawet go nie zmienił. Wkurzało mnie to, że tak się mijali i dogadac nie mogli, ale ogólnie całkiem przyjemna bajeczka. I bardzo duży plus za muzykę:)