PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=537036}

Chinka

She, a Chinese
6,2 1 263
oceny
6,2 10 1 1263
Chinka
powrót do forum filmu Chinka

... choć w zasadzie jeśli chodzi o multikulturowość, to tak chyba powinno wyglądać.
Ale mi chodzi bardziej o przeżycia Li Mei. Pomimo tego, że znajdowała się niejednokrotnie w ciężkich, a nawet traumatycznych okolicznościach, była tak jakby niezaangażowana, nieobecna i bierna. To mi troszeczkę nie pasowało, bowiem człowiek w takich sytuacjach siłą rzeczy nie potrafi zachowywać przez cały czas nawet pozorów spokoju. Natomiast u tytułowej Chinki w zasadzie obserwuję coś takiego: jakby ona wyszła z siebie, stanęła z boku i ten film jest czymś w rodzaju zapisu jej obserwacji i percepcji tych wszystkich perypetii. Ta perspektywa i takie swoiste zdystansowanie, które wyczuwa się podczas seansu, kojarzyło mi się uparcie z 'Milczeniem Lorny', co jest w zasadzie nobilitującym skojarzeniem :)
Film uważam za udany, tym bardziej, że wg mnie porusza więcej problemów, niż tylko wielokulturowość. Choćby odwieczny problem niedojrzałości, młodzieńczych marzeń i tej płonnej odwagi, aby próbować je spełnić, a potem brutalne zderzenie z rzeczywistością... niestety.
Poza tym kwestie damsko-męskie, które w filmie przewijają się ustawicznie: problem oddania, zranionej miłości, niewinności/naiwności, motyw lolity, różne oblicza męskości, itp. Co istotne, nasza Li Mei "dziedziczy" coś po każdym partnerze, co jest niejako skutkiem jej oddania. Sama jest jak tabula rasa, nieznająca życia wieśniaczka i w dużej mierze poprzez mężczyzn poznaje świat i nabywa doświadczeń (abstrahując od tego, czy złych, czy dobrych).
Oczywiście jest odważna (a raczej brawurowa), ale jest to bardzo milcząca i niejako skrywana brawura. I tu pojawia się dysonans: z jednej strony rzuca się ledwo świadomie w wir doświadczeń, a z drugiej strony jest bardzo do tego wszystkiego zdystansowana, co nie pasuje i zaczyna zastanawiać, czy na pewno tak miało to być przedstawione?
Może tu najbardziej ujawnia się kwestia różnic kulturowych..?

parura

"... nawet traumatycznych okolicznościach, była tak jakby niezaangażowana, nieobecna i bierna. To mi troszeczkę nie pasowało, bowiem człowiek w takich sytuacjach siłą rzeczy nie potrafi zachowywać przez cały czas nawet pozorów spokoju."

To, że w trudnych sytuacjach bohaterka pozostawała bierna nie oznacza, że w środku była spokojna. Ten pozorny spokój bywa na prawdę mylący. Wiele osób (w tym ja) reaguje podobnie.
Po za tym są momenty, gdzie Li Mei puszczają stalowe nerwy, np: Po zgwałceniu przez kierowcę ciężarówki otrzepała się i wstała. Nie poleciała jej nawet jedna łezka i ja to rozumiem.. bo co jej da, że po wszystkim się popłacze..? Jednak gdy bezczelnie przyjechał pod bar, w którym pracowała i jak zawsze zażądał "kluchy", Mei pogoniła go aż miło.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones