Bywa, że film z pozoru bełkotliwy kryje w sobie COŚ. W tym przypadku stało się odwrotnie. Pretensjonalny, bez pomysłu, nie ma niczego co zaciekawia. Z gatunku dzieł, które tylko potrafią wku**ić bezczelnym ale nieudolnym pozowaniem na twór mający Wielką Wartość.
W tym wszystkim bardzo dobra rola Traci Lords (matka). No i co z tego...