Debiutancki obraz Roberta Batesa Jra można w pewien sposób odczytywać jako żeńską odpowiedź na zeszłoroczny "We need to talk about Kevin". Tutaj mamy do czynienia nie tylko, jak w przypadku filmu Lynne Ramsay z mocno kontrowersyjnym potraktowaniem problematycznej adolescencji, ale przede wszystkim z rzęsiście krwistą perwersją, która z całą pewnością nie każdemu widzowi będzie odpowiadać. Projekt to natomiast niezwykle konsekwentny, przystrojony czarnym humorem i rewelacyjnymi zdjęciami. Całość ogląda się jednym tchem i nawet dość przewidywalny finał nie niszczy dobrego wrażenia z seansu. Myślę, że dla każdego znudzonego współczesną sztampą miłośnika kina grozy, ten niepokorny, mocno ironiczny obraz amerykańskich przedmieść okaże się dużym powiewem świeżości. Osobiście pokuszę się o stwierdzenie, iż jest to jedna z ciekawszych pozycji mijającego roku, jakie miałem przyjemność zobaczyć.
Ten film mógł by jedynie pretendować do miana nieudolnej próby stworzenia "czegoś" opierającego się na głównych motywach "We need to talk about Kevin"...a jeśli była by to rzeczywiście odpowiedź na ten film, to należało by z uśmiechem na twarzy powiedzieć twórcy "może kiedyś się uda...", po czym wykonać podobny gest w okolicach szyi, jak często robił to główny bohater filmu "The Dictator".
Nie da się ukryć, że fabuła tego "dzieła" powoduje skojarzenia z filmem pani Ramasay, jednak nie jest ono ani dramatem, ani thrillerem, tylko HORROREM, więc teoretycznie powinniśmy być trochę bardziej pobłażliwi i skupić się na budzeniu przez film odpowiednich dla gatunku emocji. A w tej kwestii...o ile na samym początku film zapowiadał się całkiem ciekawie, to cała reszta ciągnęła się jak flaki z olejem, żeby zakończyć się krótką sceną pseudogrozy. Najbardziej na tym filmie bała się moja babcia, która siedziała w drugim pokoju i oglądała akurat Klan. Właściwie całość jeszcze by uszła dzięki dobrym scenom snów głównej bohaterki, gdyby nie to beznadziejne zakończenie, które sprawia wrażenie jak by ktoś popędzał autora do ukończenia swoich wypocin, a ten na kolanie dopisał by do scenariusza kilka zdań (przypominając sobie "We need to talk about Kevin") i dawaj kręcimy.
nie wiem co ty ogladales koleszko, ale ten film to nie jest na pewno horror, tylko psychologiczny thriller.
Jest pewna róźnica między tym czym jest ten film według Ciebie, a tym czym miał być według jego twórcy i jak został zakwalifikowany na chyba dobrze znających się na rzeczy, wiodących portalach filmowych. ...W większości źródeł, które znalazłem ten film jest zaklasyfikowany jako horror i decydując się na jego obejrzenie, cech tego właśnie gatunku oczekiwałem...koleszko. Poza tym gdyby był zaklasyfikowany jako thriller psychologiczny i jako taki miał bym go oceniać, to w moich oczach wypadł i tak cieniutko (a co gorsza, rzeczywiście mógłby być odpowiedzią na "We need to talk about Kevin"), ale to jest oczywiście moja opinia i nikt nie musi się z nią zgadzać.
Gratuluje podejscia. Zebys mogl okreslic dany gatunek filmowy, musisz w tym celu zrobic dokladny rekonesans na wszystkcih portalach tematycznych ? heheh no ale skoro samemu nie potrafisz tego zrobic to trudno.
Nic takiego nie powiedziałem, miałem na myśli to, że chciałem obejrzeć horror więc film o takim gatunku wybrałem, obejrzałem, i zawidodłem się. Idąc do kina na horror nie chcę obejrzeć komedii, bajki, ani żadnego innego gatunku...czy Ty jak byś miał ochotę obejrzeć film grozy i pszedł na horror, który okazał by się totalnym niewypałem i można było by sie na nim jedynie śmiać, to byś był zadowolony z obejrzanej komedii?? Masz rację, że można by było ten film klasyfikować jako horror psychologiczny, ale jeżeli taki by był zamiar twórcy to dlaczego tego nikt nie robi i jest wszędzie reklamowany jako horror? Dlatego oceniam ten film jako horror i moja ocena jest bardzo niska.
Bardzo wiele filmów jest klasyfikowanych jako horrory, choć nimi nie są, jak na przykład "Piła", "Halloween" czy "Piątek trzynastego", jednak nie należy się nastawiać na ten gatunek tylko dlatego, że tak te produkcje określa większość portali filmowych i nie tylko. Po przeczytaniu opisu samemu można dojść do wniosku, jakiego gatunku jest dany film i jako taki go oglądać. A zanim pójdziesz do kina, to chyba starasz się mniej więcej dowiedzieć, czego będzie dotyczył dany tytuł?
Nie zmienia to jednak faktu, że "Chirurgiczna precyzja" rzeczywiście nawet jako thriller wypada dość kiepsko. Jest to zrzynka z "Musimy porozmawiać o Kevinie" rozbudowana jedynie o trochę bardziej patologiczny problem i z tragiczną grą aktorów. Jedynie muzyka trochę się tu wyróżnia.
Z tą klasyfikacją masz rację, czasami gatunek nie pasuje do filmu przynajmniej w naszej ocenie...tylko czy to nie jest czasem tak, że to autor klasyfikuje swój film. On najlepiej powinien wiedzieć co tworzy... Nie wiem jak to jest i właściwie jestem ciekawy :)
A no, tak to w dzisiejszych czasach już jest, że nawet reżyserzy nie za bardzo orientują się w kwestii, czym jest horror. Myślę, że podciąganie na przykład takiej "Piły" czy "Chirurgicznej precyzji" pod ten gatunek jest zagraniem czysto marketingowym, bo przecież słowo horror brzmi bardziej intrygująco niż thriller. Z resztą, niektórzy się na to łapią, wystarczy, że zobaczą w filmie tryskającą krew i odrywane kończyny i to im wystarczy, by uznać go za horror właśnie.
Ale odnosząc się jeszcze raz do Twojej konkretnej wypowiedzi, gdybym szedł na horror, a okazałoby się, że to zwykły thriller, ale byłby dobry, to nie miałbym za złe autorom, że przypisali go do takiego gatunku. Ważne by było dla mnie, że film ten zrobił na mnie dobre wrażenie.
Horror po prostu stał się zbyt szerokim gatunkiem w tym momencie co budzi pewne problemy i w tym wypadku rzeczywiście nastąpiła tu drobna pomyłka.
Inna sprawa, że Halloween czy Piątek to klasyczne slashery, więc stwierdzenie, że to nie horror nieco śmieszy ;p
Czyli "Piłę" i wszystkie pozostałe filmy, w których psychopata (człowiek z krwi i kości) zabija swoje ofiary, też nazwiesz horrorami?
Horror chyba stał się zbyt szerokim gatunkiem już wtedy, gdy kręcono owe "Piątki" i inne "Halloweeny".
Człowieku oszczędź swoich wypocin. Bawią mnie ludzie tacy jak ty- wielcy znawcy kina. Obejrzą film o którym jest głośno w świecie kina- poleca go filmweb- to już uważają że mogą wszystko oceniać.
A mnie bawią ludzie, których wypowiedzi są naszpikowane kontrargumentami tak jak Twoja...nie uważam się za wielkiego znawcę kina, chociaż trochę filmów obejrzałem i myślę, że ze spokojem mam się do czego odnieść opiniując film. Każdy ma prawo do własnego zdania i jeśli potrafi je odpowiednio uargumentować może to robić...po to chyba jest to forum. Ale jak widać czasami można po prostu wrzucić hejta i robić za aktywnego forumowicza :)
Pomijając brak argumentów z jednej strony, to sam nie podałeś też żadnych.
Pokazałeś tylko, że nie rozumiesz czym jest horror