Sequel stoi na żenująco niskim poziomie. Niemal całą pierwszą połowę filmu stanowi podsumowanie poprzedniej części, w którym przypominane nam są te ważniejsze sceny w jedynce. Wszystko to zostaje jeszcze okraszone komentarzem głównego bohatera i próbą wyjaśnienia zupełnie tak, jakby działo się tam coś trudnego do zrozumienia bądź też był tam jakiś głębszy sens. Nonsens. Poza tym bohater opowiada całą historię w tak nudny i odpychający sposób, że zanim zacznie się właściwa akcja drugiej części, to my już jednym okiem zaczynamy przysypiać po tej męczącej powtórce. Czy może być jeszcze gorszego? Tak! Druga połowa filmu i wreszcie nowe sceny są nawet mniej ciekawsze od przypomnienia wydarzeń z jedynki... ha! Główny bohater jest odegrany w tak fatalny i beznadziejnie sztuczny sposób, że z miejsca staje się jednym z największych pośmiewisk w obsadzie głównych ról wśród horrorów. Nawet dwie, całkiem niezłe sceny morderstw niczego w tym filmie nie ratują. A do bólu słabiutki scenariusz i pseudo-psychologiczny bełkot w dialogu doktora z naszym biednym, czarnym charakterem jeszcze to wszystko pogarszają. Tutaj nie może być innej oceny. Moja ocena: 1/10.