Jeśli ktoś przypadkiem po obejrzeniu jedynki skusił się na obejrzenie "Cicha noc śmierci noc 2" to zdecydowanie odradzam.Właściwa 2 część to tylko połowa filmu. Przez ponad połowę filmu pokazują nam fragmenty z pierwszej części okraszone komentarzem Rickyego (brat zabójcy z 1 części). W międzyczasie pokazywania fragmentów z pierwszej części Ricky rozmawia z psychiatrą i opowiada mu swoje dzieciństwo. Zaręczam że pierwsza połowa filmu jest przeraźliwie nudna.
2 część filmu to już właściwy sequel, w którym to zabija Ricky.I znów przez dłuższy czas nic się nie dzieje by nagle, w przeciągu kilku minut, Ricky rozwalił chyba z 6 osób ( 1 kill na minutę :D ).Zakończenie aż nazbyt podobne do jedynki, ale całkiem niezłe.
Minusy:
-fatalna gra aktorska głównego bohatera ( nie skłamię jeśli powiem że to najgorsza gra pierwszoplanowa jaką widziałem, a widziałem wiele). Te wymuszone miny i sztuczny śmiech są tak słabe , że paradoksalnie, może to zadziałać na plus filmu, bo często można się nieźle uśmiać.Ale mimo wszystko gra aktorska Erica Freemana na poziomie szkolnego teatrzyku.
-głupoty w scenariuszu (np wątek że Ricky dokładnie pamiętał jak Mikołaj zabija jego rodziców mimo , że był NIEMOWLAKIEM) to już robienie kretyna z widza.
-nuda i całkowity brak klimatu
Plusy:
-niezamierzona kiczowatość, można się trochę pośmiać
- kultowe już sceny jak GARBAGE DAY czy scena jak Ricky chwyta za broń i w furii strzela do wszystkiego co się rusza (co ciekawe w tej furii nie krzywdzi małej dziewczynki).Ale raptem kilka minut fajnych scen nie rekompensuje nudy całego filmu.
-sceny zabójstw- niektóre pomysłowe, reszta ujdzie.
Więcej plusów już nie znalazłem. Ogólnie odradzam. Film owszem ma kilka fajnych, nawet epickich scen (Garbage day!) lecz dla tych kilku scen nie warto oglądać całości. Film jest zwyczajnie słaby i nudny.A pierwsza połowa filmu to już nuda totalna.
Błąd - Ricky nie pamiętał, jak "Święty Mikołaj" zabił jego rodziców. Billy mu o tym opowiedział i to właśnie Ricky mówi psychiatrze. Zgadzam się z dwiema rzeczami: że wspominki (zapchanie większości pierwszej połowy niektórymi scenami z części pierwszej) to zabieg chybiony i że sekwencja z pistoletem była przesadzona (choć niezłe było, jak chciał popełnić samobójstwo). Ucieszyło mnie natomiast zakończenie - ta k*rwa siostra przełożona dostała w końcu to, na co zasłużyła.
Błąd - Ricky nie pamiętał, jak "Święty Mikołaj" zabił jego rodziców. Billy mu o tym opowiedział i to właśnie Ricky mówi psychiatrze. Zgadzam się z dwiema rzeczami: że wspominki (zapchanie większości pierwszej połowy niektórymi scenami z części pierwszej) to zabieg chybiony i że sekwencja z pistoletem była przesadzona (choć niezłe było, jak chciał popełnić samobójstwo). Ucieszyło mnie natomiast zakończenie - ta k*rwa siostra przełożona dostała w końcu to, na co zasłużyła.
Z tymi wspominkami tutaj jest tylko taki problem, że część z nich to sceny, które dzieją się już jak Billy chodził i zabijał w stroju Mikołaja, więc akurat szczegółów tych wydarzeń Ricky nie mógł nijak znać, bo brat nie miał mu już ich kiedy opowiedzieć (a na pewno nie wszystko z tego znalazło się w raporcie policyjnym). Więc część flashbacków po prostu nie ma sensu logicznego.