PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4578}

Cień

7,2 1 342
oceny
7,2 10 1 1342
6,2 4
oceny krytyków
Cień
powrót do forum filmu Cień

Czytając resztę recenzji i opinii, jakie dotychczas wygłoszono tutaj pod filmem, można odnieść wrażenie, że podczas seansu dostanę dawkę siekierą ciosanej komunistycznej propagandy rodem z PKF z lat 50-tych i zapewne nic ponadto - i pewnie gdybym wcześniej wszedł w sekcję "Forum", to nie obejrzałbym "Cienia" w ogóle - a to byłaby to wielka strata. Oczywiście, nie da się ukryć, że film niesie za sobą przekaz propagandowy, i to zakorzeniony na kilku poziomach - od ukazania żołnierzy NSZ jako okrutnej, zapitej i przypominającej pod wieloma względami nazistów bandy (warto zwrócić uwagę na moim zdaniem świetnie napisaną postać Malutkiego, wokół której Kawalerowicz zbudował niezwykłą aurę tajemnicy i niedostępności, a samego Malutkiego wykreował na niby-ssmana), przez z kolei ukazanie działaczy robotniczych i socjalistycznych jako jedynych walczących przeciwko niemieckiemu okupantowi, aż do przytyków w kierunku bumelantów czy pijaków, i stanowiącego jeden z głównych motywów filmu tematu "wroga klasowego". Taki stan rzeczy jest główną, jeśli nie podstawową i jedyną przyczyną zaistnienia negatywnych opinii na temat "Cienia" na jakie można natrafić poniżej - a to jest ogromny błąd. Ogromny, bo film jest wybitny. Ciężko znaleźć drugi tak wciągający, tak piękny wizualnie i z tak dobrze napisanymi dialogami i postaciami film polski z tamtego okresu, a już czysto subiektywnie powiem, że nawet w ogóle. Kawalerowicz doskonale odnalazł się w formie narracji z trzema oddzielnymi opowieściami, z których każda angażuje widza coraz bardziej, z czasem stanowiąc jedną skomplikowaną, zawiłą i zaplątaną całość - przez którą jednak prowadzi nas mistrzowsko, nie zostawiając zbędnych niedopowiedzeń i niejasności, choć oczywiście nie podając wszystkiego wprost. W "Cieniu" nie ma dłużyzn, każda scena ma ujęcia jakby cięte na miarę - to jest aż niezwykłe w polskim filmie z 1956 roku, tak samo jak rozważny dobór umiarkowanej ilości muzyki - najczęsciej tak naiwnie brzmiącej, gdy oglądamy produkcje z tamtego okresu. Kadrowanie jest genialne i przepiękne, a szczególnie ujęcia twarzy ludzkich jakie się w filmie pojawiają - zawsze ze świetnie dobranym oświetleniem, co widać już w kilku pierwszych scenach filmu. Dojść można więc do pytania, z czym tu właściwie jest problem? Problem moim zdaniem leży w widzu pewnego rodzaju, nieumiejącym odcedzić warstwy propagandowej (obecnej, ale przecież nie chamskiej i nachalnej, to zupełnie nie jest wspomniana PKF czy jakiś reportaż o bieszczadzkich bandach) i przekazu społecznego (obecnego przecież w filmach od zawsze i na zawsze), od warstwy artystycznej - scenariuszowej, aktorskiej, kinematograficznej etc. To jakby czepiać się Forda, że w "Krzyżakach" przedstawił Polaków jako szlachetnych i dobrych, a Krzyżaków w sposób negatywny - przecież nie pod tym kątem ocenia się filmy wczesnego PRL-u, bo nie o to w tym chodzi. Oglądając więc "Cień", jak zresztą przy każdym polskim filmie z tamtego okresu, zamiast burzyć się, że milicjanci i działacze partyjni są czyści i uczciwi, a bumelanci to rozpita banda, należy skupić się na niezwykle wciągającej i zawiłej (ale nie niezrozumiałej!) historii, delektować się ciekawymi, wyrazistymi postaciami, słuchać świetnych dialogów ("kto pracował, ten zdycha na dole, a pijaki żyją"), docenić świetną grę aktorską, zwłaszcza patrząc w perspektywie czasów - nie ma tu tandetnego patetyzmu i przesadnego teatralizmu, tak powszechnego w ówczesnym kinie, jest natomiast gra solidna, wyrazista i zupełnie nie naiwna, może poza jedną czy dwiema postaciami trzecioplanowymi, a wreszcie podziwiać przepiękne, doskonale skomponowane, ślicznie oświetlone, kontrastowe i czasem aż symbolicznie wymowne kadry. A jakby walorów było mało, szczególną uwagę polecam poświęcić scenie u "Malutkiego" - godna filmu Tarantino :)
Niezależnie zaś od tego, co samemu sądzi się na temat propagandy i jej wypływu na wartość filmu, "Cień" zdecydowanie warto obejrzeć - chociażby ze względu na Kawalerowicza i obsadę - twarze jak dobrze znane z "Bazy ludzi umarłych". A treści polityczne traktujmy podczas seansu tak samo, jak traktujemy kresowe "ł" albo nieodłączne przecinanie kabla od telefonu - jako ciekawy relikt tamtych czasów i element pewnego klimatu, pewnej atmosfery.

Moja ocena: 9/10

zgredek268

„Dowiadujemy się, że walczące z komunistami podziemie tworzyli w powojennej Polsce osobnicy diaboliczni, którzy w czasie niemieckiej okupacji jakimś cudem sprawiali, że patrioci strzelali do siebie nawzajem, którzy w dniach referendum obcinali ręce chłopom głosującym „3 razy tak”, zaś milicjantów polewali benzyną, podpalali, rozkoszując się widokiem ich agonii, którzy podkładali ogień w kopalniach, powodując rozpacz żon i dzieci ginących pod ziemią górników. Rozpacz górniczych żon i dzieci, bezwstydny rechot wroga Polski Ludowej na wspomnienie jej płonącego żywcem obrońcy, a także kikut uciętej ręki słusznie głosującego chłopa-biedniaka – wszystko to, nawiasem mówiąc, widać w filmie jak najwyraźniej. (…) Walczący o ludową władzę partyzanci, jak i później utrwalający ją funkcjonariusze są tutaj po prostu nieskazitelni. (…) Bandom pomagają "kułacy". (…) Dzieło nagrodzone przez krytyków filmowych Syrenką Warszawską (…) ukazuje prawdę o społeczeństwie polskim lat powojennych dokładnie taką, jaką zawarł był w swych przemówieniach generał [Stanisław] Zarako-Zarakowski, oskarżyciel w procesach akowców i innych ludzi skazywanych wtedy na śmierć. Identycznie to samo powtarza dziś pułkownik Humer, jak również jego koledzy”
(A. Osęka, Zabawa z cieniem, „Gazeta Wyborcza” z 7 stycznia 1995 r.).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones