szkoda, że nie "Dark Knight"...
================================================
Ja bym tak gniotem nazwała Benjamina Buttona. Po Dark Knight od razu wiadomo, co to za film i czego się po nim spodziewać. Ciekawy przypadek udaje natomiast, że jest wybitnym, ambitnym kinem, co mi się straszliwie nie podoba, bo już po pierwszych scenach wiadomo, że reżyser będzie bazował na co naiwniejszych widzach, których ten przesłodzony obrazek wzruszy.
Czy od razu wiadomo że kicz, śmierć serii Batmana, a Banjamin to dramat i miał wzruszyć, porządne kino a nie kiczowaty batman z tymi swoimi gadżetami, gorzej wypadły jak zabawki ze znacznie starszych a dużo lepszych produkcji, po prostu dno, a Ty sie tutaj jarasz jak dziewczynka Deepem w Piratach z karaibów - typ fanów madaryny.
Jak widzowie Benjamina sa naiwni to jak Ciebie nazwać ? brak określeń ? sio do szkoły do jedynke dostaniesz
Niesamowite, po moim szacunku do Deepa, który aktorem jest wszechstronnym, potrafisz stworzyć całą moją biografię. Alboś geniusz, albo niestety zacofany głupek.
Nie twierdzę, że wszyscy widzowie Benjamina są naiwni (co samo w sobie jest niemożliwe, widzem byłam nawet ja, ergo nie mogłam tego zdania odnieść do wszystkich ludzi, którzy ten film obejrzeli). Jednak osoby, które uważają tę produkcję za nowatorską czy oryginalną są w mojej ocenie w błędzie. Strasznie mnie ten film zniesmaczył, bo równie dobrze mógł mieć w prawym górnym rogu napis "ROBIONE POD PUBLIKĘ". Stare, sprawdzone chwyty, kilka pseudo mądrych zdań i wszyscy już biją brawa, jaki to głęboki film. Porównując go np. do Frost/Nixon zdecydowanie przegrywa. W filmie Howarda, pomimo braku efektów specjalnych i wielkich, nadumanych zdań, czuć głębię, bo twórcy skupili się na ukazaniu napięcia pomiędzy mężczyznami, dzięki czemu film zachwyca głównie dzięki wybitnej grze aktorskiej. W Benjaminie mamy wysyp efektów, ładną muzyczkę w tle, kilka żałośnie prostych sentencji i oczywiście bożyszcza nastolatek w roli Brada Pitta, nic więc dziwnego, że widownia to kupiła. Ja nie muszę.
Ja nie mam idoli, chyba że kilku ulubionych aktorów i nie jest to Brad Pitt, to co piszesz to wszystko pasuje do TDK, poza wątkiem że chwyta za splot a co robie Bejamin, osobiście nie widziałem zbyt efektów, skupiłem sie na relacji między ludźmi i upływającym bezpowrotnie czasie, to jest to, a batman to zlepek dzwięków i efektów specjalnych, zmutowany głos batmana nie do zniesienia, dziecinne gadżety, wogóle o czym my tu mówimy - batman nawet przegrywa z filmami w swojej kategorii a ty sie ładujesz do filmu z przepięknym klimatem międzywojennym, do filmu gdzie trzeba znać sie na kinie aby to ocenić, miec więcej niż naście latek i na koncie 30 obejżanych filmów z czego to tym Lejdis albo coś tam kochanie....żenada
My na pewno mówimy o tym samym? Jeśli już koniecznie czujesz potrzebę oceniania mnie (swoją drogą - jak wielkie trzeba mieć kompleksy?), to najpierw zadaj sobie trud poznania mojego gustu filmowego. Nie mam pojęcia, dlaczego nadmieniasz takie filmy jak Lejdis, których w życiu nie oglądałam. Nie można na poziomie artystycznym porównywać Benjamina i Batmana, bo to zupełnie inne kategorie. Można je co prawda oceniać w poszczególnych aspektach, ale razem tworzą zupełnie inne dzieła. Ja szłam na Mrocznego Rycerza chcąc zobaczyć widowiskowe rozrywkowe kino - i je dostałam. Benjamina oglądałam w nadziei na genialny, oscarowy film o przemijaniu, a dostałam przeciętną komercyjną papkę. W swojej kategorii Mroczny Rycerz się wybija, czego niestety nie można powiedzieć o Benjaminie, który zwraca uwagę tylko sławną obsadą.
Więc mamy odmienne zdania i to wszystko, ale zauważ że jakiś koleś się wbija do tematu z Benjaminie ze swoim oscarem dla TDM a nie ja biegne z Benjaminem do TDM, a sprawa sprawdzania gustu i przytoczenia lejdis to ogólna ( niestety trafna ) ocena zagorzałych fanów Jokera.
Ja także jak ide na kino rozrywkowe oczekuje rozrywki, ale widziałem wszystkie batmany i jestem zniesmaczony tandetą, co do Benjamina, dostałem więcej niż oczekiwałem.