Zauważyłem u niej pewną dolegliwość. Nazywam to "Syndromem LOTR". Ta spowolniona mimika i miękki płynący akcent, a jeszcze na dodatek to smużenie przy początkowych scenach jak poprawiali jej komputerowo twarz... No normalnie Galadriela :) U Liv Tyler to samo, widziałem pare produkcji z tymi aktorkami i naprawde sie zmieniły od LOTRa. Aktorki wypowiadały sie coprawda że obydwie są zafascynowane elfickim usposobieniem, ale to troche nieprofesjonalne jest.