i niestety czegoś mi w tym filmie brakowało. Fajnie opowiedziana historia, wzruszająca ale nie powaliła mnie na kolana. Moim zdaniem nie jest to film oscarowy (tu moim zdaniem króluje "Lektor"). Gra Brada Pitta przypominała mi jego postać Joe Black co niespecjalnie mnie ucieszyło (w końcu nikt nie lubi oglądać ciągle tego samego) - już lepiej prezentował się w "Babel". Jak dla mnie 7,5/10. Nie pozostaje mi czekać na kolejną produkcję Finchera bo jak wszyscy wiedzą On Wielkim Reżyserem jest ;))