Jak dla mnie film raczej zasługuje na miano poprawnego niż bardzo dobrego (czy wybitnego). Na olbrzymi plus trzeba mu zaliczyć pomysł (przeżywania życia od końca) - tego ostatnio bardzo mi brakuje ... szczególnie w produkcjach Made in USA.
Warsztatowo nie da się mu nic zarzucić - nie ma niekonsekwencji, czy nadmiernych uproszczeń. Pomimo tego trudno byłoby mi podać jakąś scenę, którą będę pamiętał za 2 tygodnie, czy za 2 miesiące. Może to tylko moje wybujałe oczekiwania zbudowane na bazie świetnego pomysłu na historie, który stał się symbolem tego filmu, ale samo wykonanie wydało mi się troszkę bezbarwne i zdecydowanie zbyt długie jak na treść którą sobą reprezentuje.
Kończąc - gdyby nie odwrócony bieg życia głównego bohatera określiłbym go jako słaby/raczej słaby, a tak jest poprawny ... a szkoda, bo potencjał pomysł miał ogromny.