Proszę, niech mi ktoś wytłumaczy czemu służył motyw młodniejącego starca w tym filmie i dlaczego reżyser stwierdził, że filmowi ten motyw jest koniecznie potrzebny? Proszę o jakąś proste albo skomplikowane (byle czytelne) wyjaśnienie, bo dojść sam nie mogę...
A dlaczego wszystko musi być tak oczywiste ?? Dzięki tej odwrotności film stał się bardzo ciekawy. Nigdy nie zastanawiłeś się jakby to było gdyby zegar zaczął chodzić do tyłu ? Myślę, że byłoby to fascynujące :)
Prosiłem o wytłumaczenie, a widzę, że nie zrozumiałaś mojego pytania.
Nadal czekam na jakieś sensowne wypowiedzi.
Nie wiem czy ktoś tak odpowiedział na Twoje pytanie później, ale wątek się bardzo rozrósł, a nie chce mi się tego czytać.
W każdym razie:
"Adaptacja krótkiego opowiadania autorstwa F. Scotta Fitzgeralda z 1922 roku opublikowanego pod tym samym tytułem." za Wikipedia.pl
Nie powiem jak dokładnie reżyser trzymał się oryginału, w każdym razie film jest adaptacją powieści z roku 1922.
Musiał więc tak zrobić.
Najwidoczniej Ty czegoś nie rozumiesz.. wiele osób stara się wytłumaczyc ze to tak właśnie miało być, a Ty wciąż narzekasz ze nie dostalem konstruktywnej i rzeczowej odpowiedzi na pytanie. Zawsze zadajesz pytania w takim stylu?? np: Czy Tytanic musial utonąc?? odpowiem Ci dlaczego.... BO TAK!
Sądzę, że jest to próba ukazania ograniczeń życia codziennego, jakie stawia przed człowiekiem jego wiek. Nie ważne, jak się czujesz duchem, równie ważne jest jak wyglądasz i jak cię postrzegają inni. Tory, jakimi podążali nasi bohaterowie były bardzo dalekie od siebie (pomimo pozorów przyjaźni) i dopiero mniej więcej w połowie ich życia się zbiegły. Ich najlepsze lata, to okres gdy byli rówieśnikami zarówno duchem, jak i wyglądem. Później znów z tego samego powodu zaczęły narastać pomiędzy nimi różnice, co musiało doprowadzić do ich rozstania. To, że główny bohater niezależnie od tego jak wyglądał, mógł robić niemal wszystko to, co inni, to tylko pozory. Jedyną pełną akceptację otrzymał w domu starców, gdzie zaczął życie i je zakończył.
Myślę że raczej ciężko byłoby uświadomić widzom, jak to nie możemy uchronić się przed przemijaniem. Nawet jeżeli nie szlibyśmy ciągle do przodu, to i tak nie udałoby nam się zatrzymać. Mam na myśli, iż Benjamin się cofał a i tak stracił bliskich i na końcu sam umarł.
Film bardzo poruszający, na koniec płakałam jak bóbr. Okropność, takie uderzenie świadomości, że na świecie giną i przychodzą ludzie, cieszą się i smucą jednocześnie.
Dziwne pytanie.
Zegarmistrz chcial cofnac czas - no to złozył taki zegar ktory rzeczywiscie to zrobił. Niestety nie do konca tak, jakby sie tego mozna spodziewac. Zobacz co sie moze stac jak człowiek sprzeciwia sie naturze.
Bardzo ujmujacy film - ryczelismy po nim ...oj..
Proszę nie odpowiadaj niedopowiedzeniami w stylu "zobacz co się może stać..." tylko napisz wprost - Po co ten motyw został umieszczony w filmie i jakie miał znaczenie dla fabuły (poza tym, że je Guzik w pewnym momencie zawinął i poszedł z plecakiem w tzw "pizdu" bo stwierdził, że tak musi...).
Ja nadal nie wiem czemu służył ten motyw.
Od razu widac, że Ci się ten film nie podobał - tylko po co tyle jadu i emocji? Może chwila refleksji nad przemijącym życiem? Czy jest dobre ...
Polecam poczytac starsze komentarze forumowiczów, tam jest wiele ciekawych teorii na temat zegaru - na pewno nie dostaniesz żadnej łopatologicznej w stylu "zegar sybmolizuje upływający czas"
Jakiego jadu? Schowaj sobie w kieszeń poradnictwo internetowe - nie potrafisz odpowiedzieć na proste pytanie, które zostało postawione? Jedyna odpowiedź na jaką Cię stać to odesłanie któregoś z 521 tematów???
NIE PYTAŁEM O ZEGAR - CZY TO JEST TAKIE TRUDNE DO ZROZUMIENIA? CZY KTÓRAŚ CZĘŚĆ MOJEGO PYTANIA ZOSTAŁA NIEJASNO SFORMUŁOWANA?
Czekam na jakąkolwiek sensowną odpowiedź.
Zegar = "niech czas się cofnie, żeby nasi chłopy wrócili z wojny" = no to się cofnął = młodniejący starzec =
np. cytat za Mugos "Film zmusza do refleksji.. nad tym, jak wyglądałoby nasze życie, gdyby zaczynało się od starości.. A wniosek taki- w przypadku obydwu wariantów nie jest lekko, ale jest taki piękny etap w życiu każdego człowieka (trwa kilka czy kilkanaście lat), mniej więcej w połowie drogi, którego nie można przespać, przegapić. To wtedy właśnie powstają najciekawsze historie i wspomnienia."
albo inny cytat z 520 postów na ten sam temat ...
Pozdro nerwusie, nie krzycz
Pomijam już absurd, czy staremu zegarmistrzowi chodziło akurat o taki trik...
Ja się z opinią oczywiście nie zgadzam, bo film nie dość, że nie tylko nie zmusza, to nawet nie zachęca do żadnej refleksji... no może poza refleksją nad straconym czasem na jego obejrzenie.
"w przypadku obydwu wariantów nie jest lekko"
Przyznaję, nieziemsko odkrywcze!
Co to za etap o którym piszesz i dlaczego jest on ważniejszy od innych momentów? To znaczy, że inne można przegapiać? Do tego wszystkiego był potrzebny kiepsko charakteryzowany Brad Pitt?
Może ty nie rozumiesz tego filmu ,a albo tych emocji.
To nie jest film ,który ma przedstawiać rzeczywistość, realność. Na ten film powinniśmy patrzeć przez pryzmat baśni, a w basniach nie wszytsko jest logiczne. Sposób w jaki odbierasz ten film, jest twoją sprawą, ale pozwól sie nim cieszyć innym ludziom. Pozwól im odkrywać uczucia, nie wyrazone expressis verbis i nimi sie cieszyć.
Expressis verbis to stoi, że tego nie rozumiem "ani tych emocji", więc nie wiem po co te truizmy.
Nie bardzo też rozumiem w jaki sposób stawiane przeze mnie pytania przeszkadzają innym ludziom w "cieszeniu się nim" ale niech pozostanie to już zagadką na inny temat, na innym forum.
Czytam ten wątek i oczom nie wierzę. Wydaje mi się, że powinieneś czasem zdobyć się na ten niewątpliwie duży wysiłek i ruszyć trochę głową, w miarę możliwości oczywiście. Wszystko jest Ci cierpliwie i po kolei tłumaczone, a Ty i tak nie rozumiesz.
W poprzednim poscie masz dokładnie napisane, co to za moment życia, więc wróć jeszcze raz do wypowiedzi Twojego poprzednika i skup się, proszę. Pozdrawiam ;)
Prostota polega na czytelnym sformułowaniu problemu, czy wg. Ciebie implikuje to, że odpowiedź również jest prosta?
Odpowiadam: bo nikt wcześniej nie wpadł na taki pomysł. Reżyser był pierwszy i zrobił film. Tyle.
Zdaje się, że na ten pomysł wpadł Mark Twain (zresztą pewnie dziesiątki innych ludzi w pijackim widzie). To nie jest żadne uzasadnienie.
Prawdopodobnie nikt nie wpadł na to, żeby zrobić film o kozie wyszywającej koronki - to znaczy, że film o tym będzie świetny? (retorycznie...)
Hehe świetny pomysł, wiesz co ? Mam już dla Ciebie nawet rolę w tym filmie ... a mianowicie rolę ... KOZY :) Pozdrawiam
Tak myślałem, że głębszych przemyśleń nie można od Ciebie oczekiwać. Dzięki za uwagę.
Twórcy filmu nie tylko chcą pokazać rozbieżność pomiędzy dojrzałością fizyczną a psychiczną Benjamina, ale też w pewnym sensie bawią się z widzem, zadają mu pewną zagadkę, łamią stereotypy. Pokazują człowieka o ciele starca (zdrowego psychicznie), który pragnie pobawić się z dziećmi, i osobę o ciele dziecka: apatyczną, zniechęconą, chorą na demencję (!) - chorobę starych ludzi.
Poza tym wydaje mi się, że film ma na celu pokazanie nam zamkniętego cyklu życia, który jest w gruncie rzeczy wciąż taki sam, bez względu na to, czy przebiega "normalnie", czy, jak w przypadku Benjamina, od starości do dzieciństwa - człowiek rodzi się mały, bezbronny, wymagający opieki, i taki też umiera. Symbol ten jest dodatkowo podkreślony przez motyw starej Daisy - przykutej do łózka, niesprawnej, pod nieustanną opieka córki i pielęgniarek.
"Ciekawy przypadek..." jest utrzymany w konwencji baśniowej, surrealiztycznej. Mnie bardziej zainteresowało to, że innośc Benjamina nikogo nie dziwi, nie jest on otoczony tłumem reporterów, nie występuje w telewizji ani w cyrku. Czy twórcy chcieli w ten sposób pokazać, ze jego sytuacja jest jednocześnie absurdalna i normalna..?
"Twórcy filmu nie tylko chcą pokazać rozbieżność pomiędzy dojrzałością fizyczną a psychiczną Benjamina, ale też w pewnym sensie bawią się z widzem, zadają mu pewną zagadkę, łamią stereotypy. Pokazują człowieka o ciele starca (zdrowego psychicznie), który pragnie pobawić się z dziećmi, i osobę o ciele dziecka: apatyczną, zniechęconą, chorą na demencję (!) - chorobę starych ludzi."
Dobrze, ale czemu to konkretnie ma służyć? Było wiele filmów eksplorujących kontrastowe zestawienia, umiejscawiające postacie w nietypowych dla nich okolicznościach, chociażby Hibernatus (i masa innych) - co takiego szczególnego ma "starzec" chcący bawić się z dziećmi? Czym ta jego młoda starość się objawiała, poza upośledzeniem ruchowym?
""Ciekawy przypadek..." jest utrzymany w konwencji baśniowej, surrealiztycznej. Mnie bardziej zainteresowało to, że innośc Benjamina nikogo nie dziwi, nie jest on otoczony tłumem reporterów, nie występuje w telewizji ani w cyrku. Czy twórcy chcieli w ten sposób pokazać, ze jego sytuacja jest jednocześnie absurdalna i normalna..?"
Sytuacja Guzika potencjalnie mogła zostać rozwinięta, gdyby jego inność została w jakiś ciekawy sposób wpleciona w fabułę i przynajmniej w minimalnym stopniu z fabułą powiązana. Bo faktycznie jest kilka zaledwie momentów w filmie, które odnoszą się do specyfiki osoby Guzika.
Moim zdaniem film jest pośrodku niczego - albo wysłanie Guzika za ocean, gdzie nikt go nie zna, nie odwołuje się do jego specyfiki - to motyw będący zwykłą stratą czasu - albo mówmy sobie uczciwie - młodostarzec nie miał pełnić w filmie żadnej roli, poza przyciągnięciem uwagi i sprowokowaniem dyskusji o jakośći filmu (czyli nabiciu kabzy), a nie o jego przesłaniu.
forma to raz - komuś, na przykład mnie, taki surrealizm się podoba;
sens? - baśń, która kończy się śmiercią, ale dzięki tej śmierci doceniamy życie; grubymi nićmi szyte jest nawiązanie odmładzającego się ciała do zegara na dworcu, bo zegarmistrz przecież chciał cofać czas a nie iść do przodu z coraz bardziej delikatną skórą; uważam, że wszelkie głębsze teorie są tutaj niewskazane a film trzeba odbierać po prostu na luzaka; dlaczego Czarnoskóry w Zielonej Mili uzdrawiał? Skąd taka moc? Też bez sensu a jak dobrze się to ogląda!
Ma to służy prostemu przesłaniu, że wszyscy zmierzamy w tym samym kierunku. Przy okazji dowiadujemy się innych prostych życiowych prawd. Tyle na ten temat. Jak mi napiszesz, że nie jest to wyjaśnienie, to nie wiem co nim jest ;] Przy okazji odsyłam do mojej opinii, co ja myślę o tym filmie
http://www.filmweb.pl/topic/1083803/Dosta%C5%82em+dok%C5%82adnie+to+czego+si%C4% 99+spodziewa%C5%82em+Solidna%2C+nie+zaskakuj%C4%85ca+produkcja+Mo%C5%BCliwe+SPOJ ERY.html
Widzisz, większość brazyliskich seriali opiera się na "prostych prawdach życiowych". Aby porywać się na pokazywanie "prostych prawd życiowych" potrzeba naprawdę dużego wyczucia i finezji inaczej z prostoty wychodzi prostactwo.
Nie pamiętam już na tyle dokładnie Zielonej Mili, żeby się do tego ustosunkować, ale o ile pamiętam film zrobił na mnie dobre wrażenie. W odróżnieniu od omawianego tutaj.
A moim zdaniem motyw z odmładzaniem Guzika był totalnie zbędny. Co więcej uważam, że film zyskałby na konsystencji gdyby go nie było, lub został zastąpiony jakimś bardziej racjonalnym (np.: nieuleczalną chorobą - wtedy odejście od matki swojego dziecka mogłoby mieć jakiś sens). A tak... film jest niemiłosiernie długi, niespójny i mało ciekawy.
Dla mnie cofający się zegar jest mocno powiązany z "cofającym się" Buttonem - taka metafora :) I jeszcze jak ktos zauwazyl w poprzednich postach - zegar staje jak umiera Daisy.
Rzeczywiście warta jest podkreslenia rzecz o której mówi the_little_match_girl - że nikogo nie dziwi inność bohatera. Może to wynika z tego, że starszych ludzi juz nic nie dziwi, dlatego tez akcja była umieszczona w domu starców.
Nie wgłebiam się mocno w ten film jak zooo_2, poprostu bardzo mi sie podobał, ma cudowne przesłania dotyczące życia - proste i odkrywcze w stylu "wszystko jest możliwe".
Sory, ale w którym niby miejscu zegar staje? Bo tykanie słychać nawet po końcowym fadeoucie.
Ja się w ten film nie wgłębiam, bo nie ma się co wgłębiać. Jedyny powód dla którego zdecydowałem się stracić czas na ten film (co się okazało po fakcie) był motyw o który zapytuję. Melodramaty nie są w kręgu moich zainteresowań.
a, jeszcze jedno
"...cofający się zegar jest mocno powiązany z "cofającym się" Buttonem - taka metafora..."
możesz mi objaśnić tę metaforę? Proszę bardzo napisz jak ją odczytywać. Jak ją rozumiesz.
Wiesz, w tej chwili to ja się zastanawiam, po co tak się mocno wgłębiasz w ten film skoro on Ci się kompletnie nie podobał, co podkreślasz w każdym poście.
Chcesz go rozebrać na czynniki pierwsze, żeby zrozumieć, że jeszcze bardziej jest głupszy niż Ci się wydaje?
Zegar cyka bo koniec filmu pokazuje że woda go zalewa. Film się skończy, zegar stanie, Daisy umiera.
Metafora? Zegar się cofa, życie Buttona się "cofa".
Przykład zaczerpnięty z fantastyki w jaki sposób można cofnąć czas, kiedy czas idzie do przodu. Mnie urzekł bo nigdy się nie spotkałam z takim pomysłem.
Intryguje mnie proces myślowy producenta, reżysera i innych osób odpowiedzialnych za powstanie takiego obrazu jaki powstał. Czy to jest wystarczający dla Ciebie motyw, abym mógł pytać?
Kurczem, może zacytuję za Wikipedią co to jest metafora?
"językowy środek stylistyczny, w którym obce znaczeniowo wyrazy są ze sobą składniowo zestawione, tworząc związek frazeologiczny o innym znaczeniu niż dosłowny sens wyrazów"
Cały czas pytam jakie znaczenie powstało ze związku zegara z Guzikiem?
Moim zdaniem połączenie jest luźne i motyw zegara jest tylko wstawką w filmie, którą widz odbierze jak będzie chciał... Może odebrać to jako przeznaczenie, ponieważ zegar został stworzony na początku filmu, kiedy Benjamin się rodzi, a psuje się wtedy gdy cała historia dobiega końca... Równie dobrze możemy wcale nie zwrócić na to uwagi, a film i tak będzie miał sens. Myślę że to zależy od widza. Osobiście film mi się podobał, uważam że to ciekawy pomysł. Jednak nie należy do moich ulubionych...
Co do pytania na początku tematu- myślę że młodniejący starzec ma przyciągnąć uwagę... Taki chwyt marketingowy.
A co dokładnie miał na myśli producent, reżyser i inne osoby odpowiedzialne za powstanie takiego obrazu jaki powstał- nie czytam w myślach;) napisz do nich list, może się dowiesz.
"A co dokładnie miał na myśli producent, reżyser i inne osoby odpowiedzialne za powstanie takiego obrazu jaki powstał- nie czytam w myślach;) napisz do nich list, może się dowiesz."
A po co mam ich pytać? Przecież film jest formą komunikatu, który powinien być czytelny dla odbiorcy, a więc zamierzenia twórców powinny być możliwe do odszyfrowania dla widzów. W tym wypadku odnoszę wrażenie, że komunikat jest celowo zniekształcony aby zamaskować miałkość przekazu. I tu się zgodzę - jedyny motyw przewodni jaki daje się wychwycić to potrzeba zwrotu kosztów produkcji.
Dopiero po obejrzeniu filmu dowiedziałem się, że jest nominowany do Oskarów... chociaż nie powinienem być zdziwiony, bo komuś musieli coś wcisnąć.
Nie boli mnie to że ten film ma zostać nagrodzony... Jest dobry dla tych, którzy "nie dociekają". Film jest czytelny... Po prostu nie ma tej głębi którą starasz się dostrzec. Nie jest do końca prosty, ale wcale nie trzeba się przy nim tak skupiać, żeby wiedzieć o co chodzi. Zresztą rzeczywiście jest za długi. Chociaż mnie to nie przeszkadza i nie uważam że straciłem czas..
Jeśli Ty uważasz, że straciłeś to następnym razem najpierw dowiedz się czegoś o filmie poczytaj opinie i jak już będziesz go znał od deski do deski to go obejrz.. Może nie poczujesz rozczarowania.
Tak, mam czytać analizy filmu, który dopiero chcę obejrzeć, przeczytać streszczenie, spoilery itd? Nie posuwajmy się do aż takiej przesady.
Przecież ja nie dociekam żadnych wielkich rzeczy - zadałem proste pytanie, a uzyskanie odpowiedzi jest trudniejsze niż myślałem początkowo. O czym to świadczy? O tym, że film jest pusty i słaby, a opinie o nim ratuje jedynie wyobraźnia widzów która dorabia do filmu aurę, której w nim nie ma. To jest potęga imaginacji, a nie filmu samego w sobie. A do fantazjowania wystarczy takie szkiełko...
Pomijając fakt tego, że bardziej na miejscu byłoby pytanie: "czemu służył motyw młodniejącego starca w opowiadaniu i dlaczego pisarz stwierdził , że utworowi ten motyw jest potrzebny?" - bo jak wiemy film jest adaptacją.
A odpowiadając już na samo pytanie: wg mnie PISARZ chciał chyba pokazać, że wbrew marzeniom ludzi - cofnięcie czasu, niestarzenie się - nie uchronią nas nigdy przed bólem związanym z odchodzeniem bliskich nam osób, a co najważniejsze - nie odpędzą od człowieka śmierci. To tyle, jeśli chodzi o F.S. Fitzgeralda.
O co chodziło reżyserowi? - pewnie o to samo.
Sorry, że tak nieskładnie napisałam, ale dopiero się obudziłam i jem śniadanie. :|
Ten film ma bardzo proste przesłanie ;/ Jedne z najprostszych jakie widziałem, a Ty tego nie zrozumiałeś? Gratulacje...
Chodzi o to, że pomimo różnych dróg jakie nas czekają ( w tym wypadku jest to Benjamin, który idzie do tyłu) dochodzimy do tego jednego punktu: Śmierci. Koniec, kropka. A film nie jest jakiś rewelacyjny :)
Bardzo pięknie. Krótko i zwięźle kolega wytłumaczył. A jeśli Ci to nie wystarcza to pewnie nie uzyskasz odpowiedzi na swoje pytanie. To tyle;)
O właśnie o to mi chodziło: niezależnie , w którą stronę leci czas umieramy i patrzymy na śmierć bliskich. Tyle.
Hmmmm.....dla mnie wynalezienie takiego zegara, który się cofa było spowodowało to, że urodził się ktoś taki jak Benjamin. I tak długo jak trwało jego życie tak zegar chodził. Daisy była oczywiście częścią jego życia, dlatego zegar stanął zaraz po jej śmierci.
Ja to odbieram jako coś w stylu: „chcieliście żeby czas się mógł cofnąć? To zobaczcie, co z tego może wyniknąć – może się nagle pojawić ktoś czyje życie będzie szło wstecz.
A teraz powiedźcie - czy warto cofać czas?”
Ok, czyli ustalmy, że metaforu tu żadnej nie ma.
Pomyśl ile byłoby śmiechu, jakby tak Guzik był naprawdę cofnięty - chodziłby do tyłu, mówiłby do tyłu. Jest taki czeski film nawet, ale niestety nie pamiętam tytułu :)
Jak widac fabula nie przypadla Ci do gustu - ok sa przeciez gusta i gusciki.
Jednak wydaje mi sie ze film to nie tylko fabula ale montaz, muzyka, zdjecia, gra aktorska i wiele innych czynikow na podstawie ktorych film mozna oceniac.
Mowisz ze straciles 3h z zycia - czyli szedles tylko po to by poznac jakies nowe prawdy zyciowe i przeslania?
Skoro uwazasz ze film ten jest na tyle slaby by dawac mu az tak niska ocene to napisz prosze czego doszukales sie w takich 'wspanialych' filmach jak Hancock czy Iron Man?