Pomysł dobry, ale gorzej z jego wykonaniem. Brakowało mi w filmie głębi, mocniejszego tła, realności bohaterów. Wszystko było tak jakby lekko dotknięte. Piękne obrazy, ciekawy pomysł, ale nie tego spodziewałam się po Fincheru. Chociaż nie ukrywam, że były sceny, które jakoś mnie wzruszyły, gdzie poddałam się historii, ale spodziewałam się więcej, dużo więcej!!
Ja bym powiedział, że właśnie odwrotnie - pomysł to prosta bajka z morałem, a realizacyjnie film jest mistrzostwem, arcydziełem. Nie widzę słabych elementów jeśli chodzi o reżyserię, zdjęcia, muzykę, grę aktorską, efekty. Cate Blanchette dla mnie żeńska rola roku, a Pitt drugi po Devie Patelu.
Też sadze że odwrotnie...film trwał prawie trzy godziny a cały czas siedziałam wbita w fotel, choć nie był naszpikowany efektami specjalnymi, bijatyką czy innymi, jest porostu mocny, przyciągający wręcz.
Jak dla mnie ten film jest nieco pompatyczny i zbyt pretensjonalny (wiem jak to brzmi, ale nie chcę się rozpisywać). Wszystko w nim jest zrobione tak by urzec widza "przepychem" piękna. Jak dla mnie w tym filmie wiele zabrakło. Nie zadaje on żadnych pytań, nie daje odpowiedzi, nie jest niczym innowacyjnym...
To scenariusz na podstawie krótkiego opowiadania. Film trwa prawie 3 godziny, a mimo to odnoszę wrażenie, że reżyser nie ukazał w nim wszystkiego co chciał i tego co powinien.
Kolejny "idealny" film, który będzie wychwalany pod niebiosa.
Spodziewałam się świetnego filmu, a tymczasem to kolejny przereklamowany film. Czegoś mu brakuje.
Przez pierwsze 45 minut myślałam, że usnę. Zawiódł reżyser. Chyba go to przerosło. Aktorzy też nie zachwycają. Brad jakby się wypalił. Nie grał, grała charakteryzacja. Film jest zbyt długi, nie tworzy zgranej całośći, ale ogólne jest dość dobry. Najwięcej emocji towarzyszy czytaniu pamiętnika. To stanowczo za mało, by nazwać go arcydziełem.