Ciekawy przypadek Benjamina Buttona

The Curious Case of Benjamin Button
2008
7,7 518 tys. ocen
7,7 10 1 518098
6,6 68 krytyków
Ciekawy przypadek Benjamina Buttona
powrót do forum filmu Ciekawy przypadek Benjamina Buttona

Spore zdziwienie. Nie spodziewałem się wiele po tym filmie (pomimo, że zdobył tyle nominacji do Oscara). Myślałem, że będzie to rozciągnięty, dość nijaki film, który w gruncie rzeczy nie będzie mówił o niczym specjalnym. Wielkie było więc moje zaskoczenie, gdy najnowszy film Finchera okazał się być naprawdę świetnym obrazem, zasługującym na więcej niż te 3 zdobyte Oscary.

"Ciekawy przypadek Benjamina Buttona" to wzruszający, nietypowy, trochę melancholijny i bardzo spokojny film opowiadający o życiu pewnego teoretycznie zwykłego człowieka. Teoretycznie, bo ma on pewną intrygującą przypadłość - zamiast starzeć się, młodnieje. I właściwie to by było na tyle jeśli chodzi o jego wyjątkowość, bo poza tym jest on całkowicie taki sam jak wszyscy inni ludzie. Przez wprowadzenie tej dziwnej właściwości głównego bohatera, nowy film Finchera nie jest zwykłym romansem, czy dramatem i wybiega trochę poza swój gatunek. Pojawiające się natomiast co pewien czas opowieści o człowieku, którego poraził piorun, o dziwnym zegarze, o kolibrze, o przeznaczeniu i przypadku, czynią tę historię jeszcze bardziej niezwykłą, niesamowitą i niepowtarzalną. Nie jest to jednak o dziwo film magiczny czy bajkowy, bo przez całe długie dwie i pół godziny dość twardo stąpamy po ziemi, a pozostałe wydarzenia są dość normalne.

Twórcy mówią nam o przemijaniu, o życiu i o… nieuchronnej śmierci. Praktycznie od pierwszej, aż do ostatniej sceny ciągle o niej słyszymy. Jest ona nieodłączną towarzyszką tej historii - podobnie z resztą jak nieodłącznie wiąże się z prawdziwym życiem. Pomimo jednak, że co pewien czas, wraz z upływem filmowych lat, któryś z bohaterów schodzi z ekranu, nie jest to obraz pesymistyczny, czy bardzo smutny. Unosi się w nim przedziwna atmosfera tajemnicy, optymizmu, niezwykłości i zachwytu nad ludzką egzystencją. Bo "Button" jest też filmem o życiu, o spełnianiu swoich marzeń wbrew wszystkim i wszystkiemu. O tym, że powinniśmy wykorzystywać każdy kolejny dzień jak najlepiej, bo czas mija, a przeszłe dni nie wrócą już nigdy, bo czasu nie da się cofnąć. I nawet taka dziwna przypadłość, która teoretycznie ułatwia życie Benjaminowi, nie będzie w jakikolwiek sposób pomocna w zatrzymaniu życia, pięknych chwil, bo te przemijają nieuchronnie, mijają niewykorzystane, a wszystko zmierza nieuchronnie ku... śmierci.

Przed seansem zastanawiałem się jak twórcy pokażą niezwykłość głównego bohatera, jak wykorzystają tą przypadłość. Niestety jednak nie udało im się wyciągnąć jak najwięcej z tej przedziwnej sytuacji, tak jakby zapomnieli o fantastycznym głównym pomyśle i ważniejsza była dla nich zwykła historia pewnego faceta. Brakowało mi trochę pokazania różnic pomiędzy Benjaminem, a pozostałymi bohaterami, brakowało mi jakichś błyskotliwych i trafnych spostrzeżeń na różnicę wieku, w wyglądzie, w zachowania postaci. Twórcy skupili się jednak na życiu Benjamina, tak jakby był normalnym człowiekiem. I udało im się dzięki temu (może trochę przypadkiem) pokazać, że można wieść niesamowite życie nie z powodu dziwnej "choroby", a z powodu niezwykłych chwil jakich się doświadczyło. Pokazuje, że każdy najzwyklejszy człowiek może doświadczyć niezwykłych przygód, niesamowitych wydarzeń, a jego życie nie musi być szare czy zwykłe.

Eric Roth napisał świetny scenariusz, z bardzo dobrymi, ładnymi dialogami. Udało mu się też bardzo równomiernie rozpisać całą historię Benjamina, dzięki temu pomimo iż "Ciekawy przypadek..." jest bardzo długi, to napięcie jest utrzymane przez cały czas na odpowiednim, równym poziomie. Podobały mi się też bardzo częste komentarze zza kadru, a właściwie wprowadzenie narratora w postaci Benjamina, który opowiada całą swoją historię. Ten zabieg bardzo wzbogacił film, a sceny w szpitalu z teraźniejszości dodały jeszcze więcej prawdziwych, szczerych emocji do tej opowieści.

Bardzo się cieszę, że "Benjamin.." otrzymał chociaż te 3 Oscary - szczególnie Oscar za charakteryzację i efekty specjalne (których wcale nie widać) jest zrozumiały, bo to co udało się zrobić z głównymi aktorami jest niebywałe. Nie mówię tu tylko o postarzeniu Brada Pitta, ale w szczególności chodzi mi o odmłodzenie Cate Blanchett, która w obrazie Finchera jest po prostu zjawiskowa. Na uwagę zasługują także, niestety nie nagrodzone, przepiękne zdjęcia Claudio Mirandy oraz spokojna i niezwykle delikatna, ale fantastycznie budująca niesamowity klimat, muzyka Alexandre Desplata.

9/10

PS 1. W czasie seansu miałem dziwne uczucie deja vu, w szczególności w przypadku opowieści o człowieku, który został trafiony piorunem. Czy tego nie było przypadkiem już w jakimś innym filmie??

PS 2. Zachwyciło mnie logo WB i Paramount składające się ze spadających guzików. Rewelacyjny pomysł.

PS 3. Ostatnio zauważyłem, że trudniej pisze mi się recenzje do bardzo dobrych filmów. Patrząc na to jak się męczyłem przy pisaniu tej, wynika z tego, że "Benjamin Button" to prawdziwie dobry obraz.