Na początku należy zaznaczyć, że film 'Cienka Czerwona Linia' to film na podstawie KSIĄŻEK Jamesa Jonesa. Tak, dobrze przeczytaliście - nie książki 'Cienka Czerwona Linia', ale także na podstawie 'Stąd do Wieczności' tego samego autora. Właściwie można nawet zaryzykować stwierdzenie, że filmowa 'Cienka Czerwona Linia' to bardziej 'Stąd do Wieczności' niż 'stricte 'Cienka Czerwona Linia':). Wiem, wiem, że to dość skomplikowane, ale jak wiecie (przynajmniej ta część która przeczytała literacki pierwowzór) to wersja kinowa różni się od tej napisanej przez Jamesa Jonesa. Ale ta część z Was która przeczytała 'Stąd do Wieczności' (gorąco polecam - ARCYDZIEŁO) zauważy, że Witt to Prewit (posługuje się takimi samymi cytatami, np. I'm twice the man you are, a na samym końcu podejmuje decyzje dość podobną do decyzji Prewita. Welsh w filmie nabiera nieco charakteru Wardena z 'Stąd do Wieczności'. Gdy czytałem książkę, dostrzegałem sporo więcej 'ciekawostek', ale chciałbym jeszcze zaznaczyć, że moim skromnym zdaniem jest to pierwsza sytuacja, gdy film jest lepszy od książki. Literacka 'Cienka Czerwona Linia' jest świetna, nie tak dobra jak 'Stąd do Wieczności', która chyba na zawsze będzie moim numerem jeden, ale film Malicka wprowadził poetyckość. Nie jest to film o wojnie, to jest film o ludziach.