PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=28}

Cienka czerwona linia

The Thin Red Line
1998
7,6 98 tys. ocen
7,6 10 1 98484
8,1 53 krytyków
Cienka czerwona linia
powrót do forum filmu Cienka czerwona linia

Po prostu nie mogłem obejrzeć tego filmu do końca. Wszystko mnie drażniło. Monologi aktorów to jakieś zlepki przypadkowych myśli nie mających zbyt wiele sensu. Dialogi - żenada. Sceny walki - płakać się chce. gdyby wojna wyglądała tak jak na tym filmie to dziś Japończycy siedzieliby dziś w Waszyngtonie.
Totalny kicz!!!

ocenił(a) film na 9
iratus1

a moze uwzgldnij to ze autorzy filmu nie chcieli pokazywac wojny a przezycia danych osob podczas wojny...

ocenił(a) film na 10
Siomer

to co piszesz gościu jest śmieszne bo tu nie chodzi o wojne tu chodiz zupełnieo coś innego o zachowania ludize i przemys.lenia nad całym światem i życiem
poprostu niedorosłeś zeby zoruzmieć taki film

ocenił(a) film na 3
gazdus_2

Taa Ciekawe czy te "przemyślenia" wogóle dało się zrozumieć. Takie gadanie o sensie życia, które jakby się zastanowić wogóle nie ma żadnego sensu, albo jeśli już ma to okazuje się płytkie i banalne,
tyle, że ubrane w doniosłe słowa, z dramatyczną muzyką w tle mająca utwierdzić widza w przekonaniu że jest świadkiem niezwykle mądrych i przejmujących stwierdzeń i przemyśleń - typowe dla amerykańskiego kina.

A po za tym, Ludzie!
Jak mi reklamują film wojenny i to chce oglądać wojenne widowisko a nie marną próbę przedstawienia przeżyć psychicznych żołnierzy. Jak chcecie znać przeżycia żołnierzy to przeczytajcie chociaż jedną książkę historyczną na ten temat, jakieś pamiętniki czy coś. Prawdziwe przeżycia na polu walki mają niewiele wspólnego z tym co nam tutaj pokazano. Bowiem autorzy filmu nie mają większego pojęcia o realiach walki.

ocenił(a) film na 9
iratus1

Chcesz oglądac wojenne widowisko? Czyli interesuje cię jedynie jak ludzie na polu umierają, jak flaki walają sie po ekranie? Wspaniałe, genialne!

ocenił(a) film na 3
Samael

Wojna to nie flaki walające się wszedzie dookoła, jak starali się nam pokazać autorzy. To także bohaterstwo, poświęcenie, oddanie itp itd
Natomiast w tym filmie widziałem bandę egoistycznych palantów i ignorantów z karabinami w ręku.
W jakim wojsku na przykład dowódca w ogniu prosi żołnierza o wykonanie rozkazu, ten mu mówi jakby nigdy nic, ze nie a dowódca przychodzi do niego osobiście, tłumaczy mu, zwierza się z osobistych przeżyć, opowiada historię swego życia i z sekundy na sekundę traci przed szeregowymi żołnierzami resztki autorytetu.
Autorzy tego filmu w imię ukazania jakiś przeżyć z pola walki całkowicie zwichrowali prawdziwy obraz wojny i relacji między żołnierzami.

ocenił(a) film na 9
iratus1

Przepraszam, a skąd ty wiesz jakie są realia walki na wojnie? Bo jeśli faktycznie masz o tym pojęcie to zwracam honor. Mimo wszystko film ma w sobie dużą wartosc bez względu na to czy pokazuje prawdziwe realia czy nie.
Pozdro

ocenił(a) film na 10
iratus1

Nie no ty jakiś śmieszny jesteś. Na wojnie byłeś że z taką stanowczością potrafisz określić jak człowiek (tak tak, nie żołnierz)by się zachował. Jeśli spodziewasz się na wojnie samych bohaterskichn czynów, oddania i ślepego wykonywania bezsensownych nie rzadko rozkazów to zapewne za dużo się filmów naoglądałeś, w dodatku tych amerykańskich. Cienka czerwona linia nijak nie pasuje do amerykańskiego przedstawiania II wojny światowej w filmie, więc nierozumiem o czym pieprzysz.

ocenił(a) film na 9
iratus1

Facet, jesteś beznadziejny, wróc do oglądania Power Rangers.

ocenił(a) film na 10
iratus1

Spróbuj jednak obejrzeć do końca. Ostatnie 45 min jest dwa razy lepsze niż reszta filmu.

ocenił(a) film na 9
iratus1

A czy próbowałeś choć przez krótką chwilę wczuć się w któregoś z bohaterów ?

iratus1

Iratus znaczy "gniewny, zły".
Twoją napaść na Thin Red Line tłumaczyć można twoim podpisem.
Czym jest zło i kto je tworzy?...
Twoja wypowiedź jak i wiele innych na temat tego filmu powoduje, że gdzieś zaczyna mi świtać odpowiedź na powyższe pytania...

ocenił(a) film na 2
iratus1

Chciałabym poprzeć iratusa. Uważam, że ma rację. Faktycznie, "Cienka czerwona linia" zwraca większą uwagę na odczucia żołnierzy, a nie na samą walkę. Ale czy ten fakt od razy robi z filmu, film dobry? Nie wydaje mi się. Przecież, gdyby każdy film mówiący o odczuciach człowieka, był z założenia dobry, to nie byłoby złych filmów. Uważam, że sławni aktorzy, którzy tam zagrali niczym się nie popisali. Było wiele zbędnych scen, "dzięki" którym, akcja wlokła się, przez co film stawał się coraz nudniejszy. Jedyne co mi się podobało to muzyka i w zasadzie nic więcej. Moja ocena- 2/10.

ocenił(a) film na 10
Anita23

Anita po prostu brak mi słów na określenie twojego płytkiego podejścia do tego filmu. Jesteś niedojrzałą ignorantką. Żeby postawić temu filmowi ocenę 2/10 trzeba nie mieć zielonego pojęcia o filmach, pomylić się przy stukaniu w klawisze albo, co gorsza, na prawdę wierzyć w to co się pisze. Na litość boską mogłaś conajmniej 6/10 postawić i może zostawiłbym cię w spokoju ale nie mogę :-). Akcja filmu toczy się powoli wręcz leniwie (dlatego dla niektórych płytkich widzów jest nudy) ale to jest właśnie siłą tego filmu, w tle słychać przepiękną muzykę Hansa Zimmera, gra aktorska jest na wysokim poziomie, zdjęcia, reżyseria, faktów sprawiających, że ten film jest dobry kobieto jest setki ale skoro tych faktów nie widzisz to nie powinnaś się udzielać i tyle.
Co do realizmu samej wojny czy zachowania poszczególnych osób (dowódców, żołnierzy) film jest bardzo realistyczny i to wręcz emanuje z tego filmu iratus, przecież film powstał na podstawie książki Jamesa Jonesa który brał udział w wydarzeniech przedstawionych w filmie. Jedyną wadą, podkreślam: JEDYNĄ wadą tego filmu był moment jak nagle wyskoczył mi przed oczami George Clooney :-)Ten film może oczarować ale jak widać u niektórych "miłosników filmów wojennych" od siedmiu boleści, może wywołać odwrotny efekt...przykre...

ocenił(a) film na 10
_Pablos_

Samael ma rację, powróćcie do oglądanie Power Rangers. W tym filmie jest wszystko klarowne :-)

ocenił(a) film na 2
_Pablos_

Ale skąd ta agresja? A co ma realizm do oceny filmu? Proszę sobie z ulubionych filmów wykreślić 2001: Odyseję kosmiczną, gdyż nigdy nie widziałem orbitującego noworodka w przestrzeni kosmicznej (może mało widziałem). Co do realizmu w filmach wojennych, to od tego są filmy dokumentalne prezentowane w dużej liczbie np. na Discovery Civilization. Film fabularny spełnia chyba inną rolę. Jak przy okazji odwołuje się do realiów nie ma w tym oczywiście nic złego, a wręcz przeciwnie, ale żeby poprzez ten pryzmat oceniać filmy? Sztuka filmowa w krótkim czasie przestałaby istnieć, albo tworzyła obrazy tylko dla bardzo wąskiego kręgu odbiorców. Co do ról aktorskich nie będę się sprzeczał, ale dla mnie rolą tego filmu jest rola Caviezela. Niestety tylko i wyłącznie. Cała pozostała plejada gwiazd nie spodobała mi się (pomimo iż niektórych z nich bardzo lubię). Robota reżyserska to typowy Malick. Zdarzyło mi się kiedyś porównać go do S. Leone. A to przez nienaturalnie rozciągnięte sceny. Ale o ile u Leone w tych scenach kryje się pewien zamysł artystyczny w znaczeniu wizualnym, o tyle u Malicka koncentruje się na człowieku jako istocie rozdartej wątpliwościami i przeżywającej sytuację, w której się znalazł. Jak dla mnie rozterek moralnych w Cienkiej jest za dużo. Na tyle dużo, że staje się to nachalne i łopatologiczne. Dla mnie wręcz nudne. Żołnierze, nie ważne czy w batalii ukazanej w Cienkiej czy w innej, mają podobne rozterki: po co walczą, dla kogo, o co, czy warto czy nie warto, czy zginę, czy przeżyję, ktoś przy okazji chce się zrehabilitować albo zrobić karierę itp. Jeżeli ktoś to zauważył dopiero przy oglądaniu Cienkiej to rozumiem. Oczywiście trzeba być człowiekiem wrażliwym żeby to dostrzec. Ale za to nie rozumiem dlaczego taki wrażliwy człowiek, tak dobrze rozumiejący dylematy moralne bohaterów, nie potrafi zrozumieć, że Cienka nie każdemu się podoba. I nie jest to kwestia jego "płytkości" (a co to w ogóle znaczy?), i nie koniecznie musi być wielbicielem filmów wojennych, ale filmów w ogóle. I to jest tak naprawdę przykre, że niektórzy nie mogą pogodzić się z odmiennym zdaniem innych, wyzywając ich "od siedmiu boleści". Mam wrażenie, że sami złapaliby za oręż, tylko po to żeby obronić swój ulubiony tytuł.
A tak na marginesie, co to za "setki faktów" mówiących o tym, że ten film jest dobry. A może warto sobie przypomnieć co oznacza słowo "fakt"?

ocenił(a) film na 10
And_And

Fakt jest taki, że ocena 2/10 tego filmu, wszystko jedno czy postawiona pod wpływem emocji bo kogoś strasznie znuuuudził i jest cięty na ten film, czy postawiona z obiektywnego punktu widzenia, jest grubą przesadą i tyle. Obraz jest dziełem wybitnym czy się to komu podoba czy nie...
Jeśli umiem czytać to pod dwiema gwiazdkami jest napisane: bardzo zły...Temat faktów sprawiających, ze dany film jest dobry czy nie podjęła Anita, ja tylko sugeruję, że ma albo miała krótkowzroczność podczas oglądania tego filmu i nie założyła okularów...
Co do roli Caviezela zgadzam się ale chciałbym zwrócić uwagę na rolę Nicka Noltiego...

ocenił(a) film na 10
_Pablos_

I jeszcze jedno and...czytaj uważnie posty (wszystkie), bo to nie ja podjąłem temat realistyczności w filmie, tylko iratus1, który śmiał stwierdzić, że ten film jest bardzo nierealny, że zachowania żołnierzy, że tamto, że sramto, co jest totalną bzdurą z resztą...nie mam w naturze kłucić się kiedy nie mam racji a rację mam...wybaczcie moją arogancję...

iratus1

Albo jesteś dziwny albo czytać nie potrafisz bo to Film wojenny i zarazem dramat, a więc te monologo i przerzycia psychiczne żołnierzy sa jak najbardziej na miejscu. Bym sie zgodził ,że to jakieś gówno psychologiczne ale na tym terz polega dramat!

ocenił(a) film na 8
iratus1

Film bardzo dobry, a książka jeszcze lepsza. I w książce przecież Witt nie umarł... Tak? Dawno czytałem. A jak go zabili, to mi się dziwnie zrobiło - "ej, zaraz, w książce on przeżył". NIe pamiętam.

ocenił(a) film na 10
Zdenio

Tak zabili go go w filmie. Ja książki nie czytałem ale słyszałem, że Witt w książce był typem twardziela co niczego się nie boi, dbający o siebie itd. troche inaczej niż w filmie...czy tak?

ocenił(a) film na 2
iratus1

Nie odpowiedziałeś na pytanie anda, co oznaczją te "setki faktów". Wymień przynajmniej z dziesięć, jeśli jest ich tak dużo.

ocenił(a) film na 10
Anita23

Jednego z faktów nie da się opisać bo to jest "to coś" co sprawia, ze ten film jest dobry, można to nazwać klimatem, tak to jeden z powodów, drógi fakt to Nick Nolte, który w wcale nie jest moim ulubionym aktorem i nigdy nie będzie ale zagrał jak natchniony. Na wyżej wspomniany klimat przecież składa się kilka czynników, jak niesamowita muzyka Hansa Zimmera, która idealnie wkomponywuje się w obraz: kolejne elementy - muzyka i obraz a raczej zdjęcia (kręcone tylko przy naturalnym oświetleniu) Jeszcze nie oglądałem filmu, w którym głównym tematem nie byłaby właśnie muzyka a odgrywałaby w nim tak znaczącą rolę. Posłuchajcie motywu przewodniego całego filmu "Journey to the Line", który rozbrzmiewa w całości podczas ostatecznego szturmu na japoński obóz, (od momentu ukazania twarzy zakopanej w ziemi)poruszająca scena. Poruszających i symbolicznych scen w tym filmie nie brakuje, to kolejny "fakt". Malick a raczej aktorzy wykreował w tym filmie conajmniej 4 bardzo wyraziste postaci, które każda z nich mogła być swobodnie głównym bohaterem (sierżant Welsh, szeregowy Witt, kapitan Staros, płk Tall albo ten koleś co go żona zostawiła, już nie pamiętam), to z kolei dało pole do popisu aktorom, którzy spisali się rewelacyjnie.
Chociażby wizualny aspekt filmu, powiewające na wietrze trawy oświetlone nagle światłem słonecznym zaraz po smierci dwóch nieszczęśników wysłanych na zwiad, ujęcia niezwykłych zwierząt z wojną w tle. Innym elementem jest ten niesamowity kontrast: z jednej strony mamy śmierć, krzyki rannych, krew by zaraz z krzaków łeb wychylił jakiś tubylca co ma w dupie konflikt dwóch wielkich cywilizacji, mamy przyrodę, którą niszczą bomby...Można odnieść wrażenie, że film tak jakby usprawiedliwia wojnę. Tak samo jak przyroda rywalizuje sama ze sobą, tak człowiek rywalizuje sam ze sobą i jest to pewnego rodzaju "coś naturalnego" - woja i pokój, "rysy tej samej twarzy". To bardzo nietypowe podejście do tematu a to plus.To smutne ale wojna to nieodłaczny element ludzkiej natury. Film jest niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju, o wojnie mówi wszystko a mimo to nie wojna jest najważniejsza w filmie, to film kompletny jak żaden inny. A poza tym zwykłe piękno które bije z tego filmu, mimo że jest to film wojenny sprawia, że jest to jeden z najlepszych filmów wojennych. To poezja na ekranie...Wiecie co to jest piękno albo poezja?? no...
Nie wiem czy spodziewałaś się wyliczanki w podpunktach czysto akademickich definicji określających co sprawia, że dany film jest dobry bo ja takich definicji nie znam. Może jednak trafi do ciebie taka interpretacja i dodasz chociaż te 3 gwiazdki...bo twoja ocena woła o pomstę do nieba...

ocenił(a) film na 10
iratus1

tak to jest jak ktoś przed przeczytaniem recenzji napali się na krwawą łaźnię i obejrzy film nie przeznaczony dla niego

użytkownik usunięty
Boskigrom

Bardzo ładnie to ująłeś Pablos. Gratuluję.
Mnie zawsze zastanawiało jakim cudem Thin Red Line przegrała w oscarowym wyścigu z "Zakochanym Szekspirem. Dla mnie to rzecz niepojęta.

ocenił(a) film na 2

Nawet ładnie ujęte, ale ja i tak nie zmienie swojego zdania co do "Cienkiej czerwonej linii". Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10
Anita23

Wielka szkoda, że nie przemówiły do cebie powyższe argumenty. Jeśli nadal uważasz, że ten film zasługuje na ocenę 2/10 to gratuluję gustu a raczej guściku...

ocenił(a) film na 7
Anita23

Zanim obejrzalem film - przeczytalem ksiazke. Pamietam ze czytalem ja w ekspresowym tempie tak byla wciagajaca. Film mi sie dluzyl. Byl po prostu nudny. Nie dalem 2, ale zawiodlem sie.

ocenił(a) film na 10
taplary

Gdy mnie jakiś film wynudzi to staram sie tego faktu nie brać pod uwagę jako decydujący przy ocenianiu filmu. Uważam, że nuda to odczucie całkowicie subiektywne, wynikające z charakteru człowieka, jego upodobań. Dlatego staram się taki film obejżeć jeszcze raz i skupić się na elementach bardziej szczegółowych, technicznych, na tych których mogłem nie zauwazyć za pierwszym razem, na detalach. Wiadomo, że nuda wpłynie na moją ocenę ale nie w takim stopniu, żebym ulokował dany film na skazanej pozycji. Mnie np. wynudziła "Casablanca" ale film ogólnie podobał mi się. Porównał bym to do opery - siedzi się i się nudzi ale docenia się piękny głos diwy operowej, muzykę, czy całą oprawę. Nie sugeruję, że "Cienka czerwona linia" wynudziła mnie. Akurat ten film chłonę w całości jak gąbka. To takie artystyczno - wizualne przeżycie :)
Wielkie dzieło.

iratus1

"(...) gdyby wojna wyglądała tak jak na tym filmie..." - kolego iratus1 byles na wojnie? Jakiejkolwiek innej niz na sniezki na podworku? :) Pewnie nie. Sadze tez, ze nie jest ci takze znane pojecie kiczu. Zalecam poczytac wiecej o kinie i kiczu. Pozdro

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10
Bolszo

ale on przynajmniej był kulturalny

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10
Bolszo

ale pisząc w taki sposób na pewno nic dobrego z tego nie wyniknie chodź byś miał najczystsze intencje.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10
iratus1

"typowe dla amerykańskiego kina"
Taak, ten film był niezwykle typowy dla amerykańskiego kina.

ocenił(a) film na 10
pink_power

on przeciez był amerykański, lol

ocenił(a) film na 10
Boskigrom

Jest różnica między stwierdzeniem "film amerykański" a "typowe dla amerykańskiego kina"...

ocenił(a) film na 10
_Pablos_

tak, ale to tak jakby stwierdzić że "czekolada jest słodka", chociaż wiadomo że 99% czekolad są słodkie. A z reszta co z tego...

ocenił(a) film na 10
Boskigrom

Aleś to łopatologicznie wyjaśnił. Powinieneś wykładać filozofię.

ocenił(a) film na 10
pink_power

poprostu mi sie nudzilo to pisalem banialuki ;)

Boskigrom

Jak dla mnie film świetny, ale mimo wszystko coś mi w nim nie pasowało. Po pierwsze ten półkownik (Nick Nolte) troche za szybko złagodniiał po tym jak kapitan nie wykonał jego rozkazów, po czym stał sie dobry i wesoły. Po drugie to to że Witt jako żołnierz był niezłym kozakiem i dziwi mnie to że dezerterował. Nie pasował mi w filmie Clooney i Brody.

Fakt faktem że film mimo wszystko jest świetny, może nie odzwierciedla historii, prawdziwego bohaterstwa amerykanów, ale na prawdę jest wielkim dziełam,
9.5/10

ocenił(a) film na 10
dsahhdaskdsajdakdk

Czy ja wiem czy złagodniał...Co miał zrobić, rozstrzelać kapitana? Odesłał go do domu i tyle a złagodniał bo nie chciał z całej sprawy robić skandalu, przecież nikt nie mógł się dowiedzieć, że ludzie nie słucjają rozkazów tak ambitnego pułkownika :)
Co do Clooneya to się zgadzam. Wyskoczył nagle jak filip z konopii, powiedział jedną kwestię a cała magia filmu na chwilę gdzieś prysnęła :)