PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=28}

Cienka czerwona linia

The Thin Red Line
1998
7,6 98 tys. ocen
7,6 10 1 98483
8,1 53 krytyków
Cienka czerwona linia
powrót do forum filmu Cienka czerwona linia

Że nie wspomnę o innych filmach made in USA, ten im wyszedł extra. Bez zbędnego patetyzmu w stylu "Byliśmy Żołnierzami".

ocenił(a) film na 10
retro520

POPIERAM Cienka Czerwona Linia to mój film nr. 2 na mojej liście ulubionych filmów ale wara od "Byliśmy Żołnierzami"! :-p...

ocenił(a) film na 9
_Pablos_

Ryan jest lepszy, ten film to nuda i oczywiście nie dostał żadnego Oscara

mate21

Dlaczego nuda?Nie interesują cię uczucia ludzi w tym filmie?Wspomnienia, uczucia do drugiej osoby?Radość, smutek, honor?To jest piękne, że pokazane są w nim uczucia i myśli żołnierza.

ocenił(a) film na 10
_Pablos_

ludzie najlepszy film wojenny to Stalingrad a nie jakies bajeczki w stylu szergowca dla niewyzytych malolatow co sie nagrali w medal of honor.

ocenił(a) film na 2
retro520

Mistrzostwo??? Chyba sobie żartujesz. "Cienka.." jest po prostu nuuudna. Jedyna rzecz dobra w tym filmie to muzyka. I tylko tyle. Nie da się nawet jej porównywać do "Szeregowca Ryana". Tam jest akcja, realizm, ale także i treść. Problemy żołnierzy z "Szeregowca Ryana" o wiele bardziej poruszyły mnie niz te z pierwszego filmu. W "cienkiej..." jakiś żołnierz dostał list od żony, że go zdradziła. O nie... straszneee. Podsumowując "Szeregowiec Ryan" dostaje 8,5/10, a "Cienka..." 2/10.

ocenił(a) film na 10
retro520

"Szeregowiec..." to fajniutki, komercyjny film wojenny. "Cienka..." to prawdziwie artystyczny film, którego nie potrafią docenić byle zjadacze popcornu. Hehe, i co to za argument "oczywiście nie dostał Oscara"? Czyli tak samo jak kilkaset innych filmów zasługujących na tę nagrodę.

ocenił(a) film na 2
Beechbone

Zgadzam się, że brak Oscara nie jest argumentem (ostatnio tyle chłamu dostaje to wyróżnienie, że przestało to dla mnie być wyróżnieniem). Zgadzam się również, że Szeregowiec jest fajniutkim filmem. Dla mnie nawet bardzo fajnym, żeby nie powiedzieć bardzo dobrym. Natomiast określanie Cienkiej artystycznym filmem jest dla mnie przesadą. Owszem, ma swoje zalety. Dla mnie jest to etniczna muzyka Wysp Salomona i rola Jamesa Caviezela. Pozostałe role zupełnie mnie nie przekonały (Penn, Brody, Nolte, Savage, Travolta, a w szczególności Chaplin). Co do zdjęć to proszę nawet nie porównywać z Szeregowcem, chyba że mylimy zdjęcia z krajobrazami. Tutaj proszę popcornem sypnąć w samego siebie. Natomiast co do samej reżyserii, uważam że Malick nie poradził sobie z przeniesieniem na ekran powieści Jonesa. Powieść wojenna z głębokim przesłaniem została zamieniona w nieco przydługi i nudny film o rozterkach moralnych i wątpliwościach bohaterów. A może dla niektórych jest to nowum, że żołnierz nie wie po co walczy i dla kogo, że zastanawia się na tym co on tu robi i po co? Tak było w każdej wojnie i tak pewnie będzie. Zadaniem reżysera powinno być tchnięcie w obraz trochę życia, pewnej magii kina, pewnego czaru, którego temu filmowi, moim zdaniem zabrakło. Można także zarzucić braki w scenariuszu. Na przykład w ogóle przemilczany jest temat dlaczego akurat Guadalcanal miał takie znaczenie dla Amerykanów (owszem jest powiedziane, że z powodu lotniska, ale to za mało). Bez tego nieco sztuczne wydają się karierowiczowskie zapędy Noltego i determinacja żołnierzy opanowujących wyspę. A może to jest bez znaczenia, może liczą się tylko rozterki i wnętrze naszych bohaterów? A po co w takim razie robić film z dużym budżetem. Wystarczy zamknąc naszych bohaterów w pustym baraku i niech się tam wymienią swoimi wątpliwościami. I nie chodzi tu absolutnie, że żądam krwi od tego filmu. Żądam jedynie dobrej roboty reżyserskiej, ciekawego scenariusza, dobrego aktorstwa, dobrych zdjęć i tego czegoś jeszcze co nazywa się magią kina.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
And_And

Oczywiście, masz dużo racji. Nie znam książki więc porównać nie mogę, być może film nie oddaje jej treści w pełni tak jak powinien, ale w tej kwestii nie mogę się wypowiadać. Mnie w tym filmie zachwyciło parę rzeczy. Tak samo muzyka oraz Jim Caviezel, ale co do Noltego to już się nie zgodzę. Nigdy jakoś nie przepadałem za tym aktorem, a tutaj pozytywnie zwrócił moją uwagę. Zdjęcia w "Szeregowcu..." są znakomite, w "Cienkiej..." może faktycznie nie na aż tak wysokim poziomie, ale wciąż bardzo dobre. Natomiast dla mnie przede wszystkim elementem, w którym "Szeregowiec..." wyraźnie przegrywa z "Cienką Czerwoną Linią" jest reżyseria. Spielberg jest bardzo dobry w tym co robi i nie można mu wiele zarzucić, ale dla mnie osobiście Malick wznosi się wyżej. Wypracował swój własny, specyficzny styl i zdaję sobie sprawę, że nie każdemu się spodoba. Jest raczej więcej ludzi, którym się to nie podoba, niż tych co chwalą. Robi bardzo poetyckie, może wręcz melancholijne filmy, co wielu ludzi po prostu nudzi co widać po tematach na forach, jednak mnie to bardzo odpowiada. Po obejrzeniu trzech z czterech jego filmów mogę powiedzieć, że Malick należy do czołówki moich ulubionych reżyserów.

ocenił(a) film na 2
Beechbone

Ja natomiast bardzo cenię sobie Noltego. Akurat w tym filmie mi się nie spodobał (może to wina paskudnego charakteru, w który się wcielił?). Natomiast muszę się zgodzić z tym, że Malick wypracował sobie styl, który można nazwać specyficznym. Rzeczywiście jego filmy są bardzo melancholijne i pełne zadumy - mają swój specyficzny klimat. Chociaż Badlands taki nie był. Już bardziej Dni niebios. A szczyt tego stylu obserwujemy w Podróży do nowej ziemi. Ale takie wypracowanie stylu ma swoje wady i zalety. Ja osobiście nie stosowałbym jednej formuły do tak różnych tematów - chociaż można w filmach Malicka znaleźć dla nich wspólny mianownik. Tak, czy inaczej, sukcesem reżysera jest to, że znajduje odiorców swoich dzieł i za to mu chwała. A my, kinomani zawsze mamy wybór czy obejrzeć Spielberga czy Malicka i którego z nich postawić wyżej na piedestale filmowym.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
And_And

Dobrze to ująłeś:D

Beechbone

Hmm... Coś w tym jest. Spielberg kręci filmy jakoś bardziej lekkostrawne. W jakimś sensie rzemieślnicze. Po prostu zwykle zna receptę na dobry film. Co do Malick'a... Albo dotyka duszy widza, albo go nudzi. Obaj są doskonałymi reżyserami, ale wrażliwszy widz wybierze chyba jednak Mallicka, bo gdzieś tam w głębi zaświta mu myśl, że praca tego człowieka jest bliższa wyższej idei zawodu reżysera.

ocenił(a) film na 10
And_And

Jak Nolte mógł nie przekonywać?? To była kreacja niemal wybitna...

ocenił(a) film na 2
_Pablos_

No tak, role aktorskie to temat wybitnie trudny w dyskusji, zwłaszcza inernetowej. Najczęściej jest to nasze odczucie bardzo subiektywne, trudno podlegające ocenie obiektywnej.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 2
retro520

Nie chodzi o to czy są pokazane, tylko w jaki sposób. Film o każdej tematyce może być dobry, tylko musi być dobrze zrobiony.

ocenił(a) film na 10
Anita23

No to "Cienka zzerwona linia" trafia w sedno jeśli chodzi o to jak jest zrobiony film...

ocenił(a) film na 2
_Pablos_

Akurat!!!

ocenił(a) film na 10
Anita23

no...

użytkownik usunięty
ocenił(a) film na 10

??

ocenił(a) film na 10
retro520

Różnica między CCL a SzR? Film Mallicka to prawdziwe Arcydzieło, a Spielberga to jedna z największych szmir jakie widziałem - gdyby nie zdjęcia Kamińskiego, to nie byłoby o czym mówić. Poza tym oba te filmy prezentują skrajnie różne filozofie. Szeregowiec to banalna historyjka z flagą amerykańską powiewającą w tle, której jednym z przesłań (wyjątkowo perfidnym i haniebnym) jest usprawiedliwianie torturowania więźniów! Coś strasznego.

ocenił(a) film na 10
snoopy

Nie przesadzasz z tą szmirą?

ocenił(a) film na 10
_Pablos_

Ty możesz tak sądzić. Ja wciąż podtrzymuję to, co napisałem. "Szeregowiec Ryan" mnie zniesmaczył.