PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=28}

Cienka czerwona linia

The Thin Red Line
1998
7,6 98 tys. ocen
7,6 10 1 98483
8,1 53 krytyków
Cienka czerwona linia
powrót do forum filmu Cienka czerwona linia

Najpierw przeczytałem książkę. 493 strony łyknąłem w dwa wieczory. Natomiast ekranizacja bestselleru Jamesa Jonesa niestety mnie zawiodła.
Akcja momentami zbyt rwana ponadto reżyser pominął kilka wątków, niektóre zaś tylko zaznaczył. Poza tym nie udało się stworzyć tego ciężkiego klimatu narastającej psychozy, konfliktu osobowości głównych bohaterów czy nawet ciężkich warunków tropikalnej dżungli. Chwilami miałem wrażenie, że to nie Guadalcanal na Pacyfiku tylko Sycylia. Moja ocena to 4/10 czyli poniżej oczekiwań choć zakładam, że gdybym książki nie czytał to dałbym co najmniej 7/10.

ocenił(a) film na 8
NomenOlbitum

"493 strony łyknąłem w dwa wieczory"
Brzuch Cie nie bolal??

"Akcja momentami zbyt rwana ponadto reżyser pominął kilka wątków, niektóre zaś tylko zaznaczył"

Wersja, ktora weszla do kin jest krotsza o ok. 3 godziny od tej ktora nakrecil rezyser.

"Poza tym nie udało się stworzyć tego ciężkiego klimatu narastającej psychozy, konfliktu osobowości głównych bohaterów czy nawet ciężkich warunków tropikalnej dżungli."

To wszystko wynika z tego ze producenici nie zgodzilisie na tak dlugi film. Choc ja osobiscie nie podzielam twojego zdania. Uwazam ze nawet taka okorjona wersja jest swietna, a twoje zarzuty jak i niska ocena sa mozno przesadzone.


Dr_Grape

Ocenę wystawiłem w zgodzie z własnym sumieniem i odczuciami po obejrzeniu filmu.
Spodziewałem się czegoś więcej, dlatego:
4/10 PONIŻEJ OCZEKIWAŃ (patrz klasyfikacja Filwebu).
Prosto.

ocenił(a) film na 8
NomenOlbitum

Czyli dla ciebie byl to film pomiedzy slaby, a marne OK?

NomenOlbitum

czyli jesli przed obejrzeniem rewelacyjnego filmu nastawie sie na arcydzielo, to po obejrzeniu powinienem mu wystawic 4, bo nie spelnil moich oczekiwan? co za bzdura.

_MAT_

Bzdurą jest wystawianie co drugiemu filmowi 'dyszki', przypinając mu łatkę arcydzieła sztuki filmowej. Każdemu filmowi przyznaję ocenę z chłodną głową po uprzednim zastanowieniu. Na pewno w twoich oczach ten obraz zasługuje na więcej - w porządku, takie twoje prawo. A moim pzywilejem jest wystawienie każdemu filmowi swojej subiektywnej oceny. Jeśli martwisz się, że niskie oceny sprawiają, iż Twoje filmy spadają w rankingach to jest to wyłącznie Twój problem.

4/10 mości panowie!

Deal with it!

NomenOlbitum

Spokojna głowa, o pozycję moich ulubionych filmów się nie martwię, szczerze tego typu rankingi mam głęboko gdzieś. Co do filmów, którym dałem maksymalną ocenę, to nie ma ich aż tak dużo, z pewnością nie są to co drugie filmy przeze mnie oglądane, jak zdążyłeś zauważyć. Poza tym twierdzę, że każdy z nich na tę ocenę w pełni zasługuje. Jak słusznie wspomniałeś mam do tego prawo. "Cienką czerwoną linię" uważam za świetny film, i mimo że Twoją ocenę szanuję, to nie rozumiem jak można wystawić mu tak mierną ocenę. Dla mnie jest to dzieło kompletne i praktycznie bezbłędne. Jeśli masz pewne zastrzeżenia co do treści filmu, to poza nią jest jeszcze mnóstwo innych walorów, które wynoszą ten film dużo ponad przeciętność, jak choćby muzyka, zdjęcia czy aktorstwo.
Poza tym po wprowadzeniu przez filmweb opisu klasyfikacji, od początku miałem zastrzeżenia co do oceny 4. Stała się ona nadużywana, gdy czyjeś wymagania są zbyt wygórowane, często krzywdząc w ten sposób dobre filmy.

ocenił(a) film na 10
_MAT_

"Cienka czerwona linia" to moim zdaniem film który jak najbardziej zasługuje na miano arcydzieła. Bo to jest arcydzieło.

10/10 bezdyskusyjnie.


_MAT_

MAT - jeśli chodzi o rankingi, to mamy jednakowe zdanie na ten temat. Jest mnóstwo bardzo dobrych produkcji, które nie znalazły się w zestawieniu TOP filmów, choćby dlatego, iż stosunkowo mała liczba osób miała okazję je obejrzeć.
Efektowne sceny batalistyczne, szerokie zdjęcia plenerowe czy doborowa obsada nie są dla mnie wyznacznikiem jakości filmu wojennego. I bez tego można stworzyć dobry obraz. Najważniejszą rzeczą jest aby podświadomie wymóc na widzu poczucie uczestnictwa w wydarzeniach, aby człowiek po prostu wtopił się w akcję filmu i nawiązał nić porozumienia z postaciami, nie tylko głównymi ale i tymi z szerszego planu. Paradoksalnie szeroka gama znanych aktorów może tylko filmowi zaszkodzić i tak właśnie myślę o 'Cienkiej czerwonej linii'.
Są 2 filmy o tematyce wojennej, które bardzo sobie cenię a brak w nich gwiazd światowego kina czy oszałamiających plenerów. Jeden z nich to 'Savior' z Dennisem Quaid'em. Ten drugi jest nieco starszy i chyba niestety nieco zapomniany - 'The beast of war'.
W 'Cienkiej czerwonej linii' najbardziej niepasowali mi do swoich ról dwaj aktorzy: Nolte jako 'ciota' Stein a zwłaszcza Sean Penn jako szalony starszy sierżant Welsh (chyba lepszy byłby Colin Farell).
A klasyfikacja?
No cóż, idealna nie jest. 'Dura lex, sed lex' jak mawiali Rzymianie.

NomenOlbitum

Z tego co zdążyłem się zorientować po komentarzach na portalu, to zwolennikom efektownych scen batalistycznych "Cienka czerwona linia" nie przypadła do gustu. Jak to pisali, film ich po prostu nudził. Ja te prawie trzy godziny oglądałem niemal bez zmrużenia oka i poczucie uczestnictwa w wydarzeniach wymógł na mnie jak mało który obraz. Jeśli dodamy do tego realizm wojenny, to dostajemy film kompletny, który doskonale mieści się w ramach gatunku i wg mnie stuprocentowo spełnia swoją rolę. Co do aktorstwa Nicka Nolte i Seana Penna to mam kompletnie odmienne zdanie. Poza nimi praktycznie cała obsada wywiązała się z zadania rewelacyjnie. Wątpliwości można mieć jedynie do dwóch osób, a mianowicie do Travolty oraz Clooney'a. Jeśli pierwszy jeszcze się jakoś sprawdza, to drugi to już nieporozumienie, na szczęście trwające zaledwie kilka sekund. Ale te dwie epizodyczne role nie umniejszają nic filmowi, którego aktorsko bronią wszyscy pozostali na planie. Idąc dalej uważam, że muzyka i zdjęcia zawsze odgrywają dużą rolę i nieważne czy to jest produkcja wojenna czy nie. A te tutaj stoją na najwyższym poziomie.
Jeśli chodzi o wymienione przez Ciebie filmy to widziałem 'Wybawcę' i rzeczywiście był bardzo dobry. Drugiego filmu niestety nie miałem jeszcze okazji obejrzeć.

ocenił(a) film na 10
_MAT_

Oczywiście. Przecież Nick Nolte zagrał jak natchniony, reszta aktorów zagrała świetnie (oprócz tego momentu w którym wkroczył George Clooney). "Cienka czerwona linia" wciąga bardziej niż "Szeregowiec Ryan", 3 godziny prawdziwej magii na ekranie. Co do scen batalistycznych uważam, że są bardzo efektowne i nie rozumiem ludzi narzekających na batalistykę w tym filmie. Może za dużo napatrzyli się na plażę Omaha i wszędzie chcieliby widzieć takie same sceny. Moim zdaniem soundtrack Hansa Zimmera jest jednym z jego najdoskonalszych dzieł, jeśli nie najdoskonalszym, niezwykle nastrojowa muzyka, która idealnie wkomponowywuje się w obraz filmu tworząc niepowtarzalny klimat. Czegoś takiego nie doświadczy się w innych produkcjach wojennych. Chociaż jest jeden taki film, który również nie pozwala się nudzić mimo, że na ekranie jest mało batalistyki. Ten film to "W księzycową jasną noc" - polecam.

_MAT_

"Film kompletny".
"Rewelacyjne aktorstwo".
"Najwyższy poziom".
"Magia na ekranie".
"Najdoskonalszy".
"Niepowtarzalny klimat".

Szkoda, że nie ma na FilmWebie oceny 11, bo pewnie taką byście mu wystawili (żart).

Ja nadal obstaję przy swoim zdaniu.
Z kolei potrafię zrozumieć ludzi, którym film ten bardzo się podobał i bynajmniej nie twierdzę, że jestem od was mądrzejszy i że moje argumenty są wyznacznikiem ostatecznym.

Na FilmWebie jestem od niedawna i jest to pierwsza tak długa dyskusja, w której uczestniczę co bardzo mnie cieszy.

"Wiele dróg, wiele myśli"

NomenOlbitum

Powiem Tobie tak, jak mógłbym wystawić ocenę 11/10 tylko jednemu filmowi, to nie byłaby to "Cienka czerwona linia". Dlatego dałem sprawiedliwe 10/10:D. Ale ta ocena nie przyszła od razu, musiałem obejrzeć dwukrotnie film, aby uzyskał on ode mnie tak wysoką notę. Wielkie filmy cechuje to, że chce się do nich wracać i właśnie w tej chwili, przy tej dyskusji znów czuję nieodpartą chęć włożenia płyty z dziełem Malicka do odtwarzacza. Nie namawiam Ciebie do zmiany zdania, ale powiem, że warto zobaczyć go jeszcze raz. Może dostrzeżesz coś, co umknęło uwadze za pierwszym razem albo chociaż zasiądziesz przed ekranem z trochę innym nastawieniem. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
NomenOlbitum

Ja książki nie czytałem, ale spodziewałem się trochę więcej. Zgadzam się z tym, że "nie udało się stworzyć tego ciężkiego klimatu narastającej psychozy, konfliktu osobowości głównych bohaterów". Dla mnie 6/10.