Jeden z najważniejszych filmów mojego życia... Zdjęcia Tolla, muzyka Zimmera, aktorstwo całego zespołu, zwłaszcza Caviezel i Penn - marzenie. Do tego (a raczej: przede wszystkim) mistrzowska reżyseria i scenariusz napisany z wielkim szacunkiem dla pierwowzoru książkowego, sam pierwszorzędny literacko. Cóż, lubię Spielberga, ale Mallick pozostawia "Szeregowca Ryana" daleko w tyle - Steven pokazał klasę inscenizacyjną, ale refleksja pozostawała na poziomie przeciętnie spotykanej w kinie amerykańskim. "Linia" to film bogatszy w znaczenia, szlachetniejszy, dzieło unikalne. Nie tylko pośród obrazów o tematyce wojennej. Piękny i mądry. Po prostu.