W mało którym filmie przedstawiono tak trafnie, przejmująco i dosadnie dramat wojny, a właściwie tragedię człowieka jako pionka w bezsensownej grze. Strach, refleksja, raz obłęd innym razem honor i... swiadomość nieuniknionej śmierci. Ten film wiele osób nóży bo nastawiają sie na "wojenne widowisko". Wojna to strach i beznadzieja. Dla mnie ten film jest pewnego rodzają poezją, bez patosu ukazano człowieka od środka w obliczu śmierci.
do tego świetnie nakreslone i odegrane postacie. Niezapomniany wyraz oczu Caviezela, pełnych smutku i miłości, albo zostający w glowie obłędny Nolte.
Mało też który film ma taką obsadę... to o czyms świadczy, to nie przypadek... wyszła niezwykła produkcja