Zgadzam się, miałam takie same odczucia. Za dużo moralizatorstwa i manichejskiej wizji swiata ;/

Ale i dużo czaru... Jak dla mnie. No i wspaniały Barrymore.

Zgadzam się, strasznie się rozczarowałam. Za słodkie to wszystko. Przemiana bohaterów nieuzasadniona niczym, jedna rozmowa z jednym dziwakiem i już zmienia się całe podejście do życia? Ja wiem, że to tylko bajka z morałem ale moim zdaniem żadna z tych postaci nie miała w ogóle charakteru, jedynie cechy, które miały ich uczynić takimi wyjątkowymi, innymi i co najgorsze lepszymi od innych. Potrzeba wolności, umiejętność odnalezienia siebie w świecie, który tylko od nas wymaga byśmy byli jak wszyscy inni, umiejętność przeciwstawienia się temu żądaniu i podążanie własną drogą to bardzo ważne i ciekawe problemy. Moim zdaniem Capra zupełnie temu nie sprostał i dał nam lukrowaną bajkę dla dzieci. Wydaje mi się, że oceny tego filmu są bardzo na wyrost, ponieważ to "klasyk". Założe się, że gdyby taki film pojawił się teraz w kinach wszyscy by go strasznie zjechali. Generalnie, słabizna.

rusofilia i zachłystywanie się rewolucją popsuły cały film :/

Podpisuję się!!! Zakręcona rodzina żyjąca w swoistej komunie, drukująca komunistyczne ulotki (!!!), czcząca rocznicę rosyjskiej rewolucji (!!!), nie wierząca w rząd i podatki (czyli żerująca na państwie, zresztą Murzyn Donald i jego odwieczne pytania o zasiłki :D)... plus moralizatorstwo na zasadzie 'pieniądze to nie wszystko, cieszcie się życiem, porzucajcie majątki!!!'... Biorąc pod uwagę, iż 'Cieszmy się życiem' był jednym z filmów 'ku pokrzepieniu serc' dla załamanych kryzysem Amerykanów, bezrobotnych i bankrutów, to czy uświadamianie im, że najlepiej 'wyskoczyć z kasy bo bieda to szczęście' jest stanowiskiem godnym moralnie?
Aż się przestraszyłem, że Capra był jednym z komunistów (jak Trumbo), bo we 'Wspaniałym życiu' też były wątki pomocy socjalnej i krwiożerczych bankierów... Jednak reżyser był konserwatywnym republikaninem, antykomunistycznym działaczem, więc pytanie: skąd się to wszystko w tym filmie wzięło?!

Podejrzewam, że to kwestia scenarzysty. W tamtych czasach większość scenarzystów była komuchami lub przynajmniej w jakiś sposób sympatyzowała z komunizmem. Robert Riskin napisał również scenariusz do iinego filmu Capry pt ,,Obywatel John Doe" w nim również widać jakie poglądy mógł mieć Riskin. To jedna hipoteza. Druga to fakt, że Capra często balansował na krawędzi kręcąc filmy ,,dla pokrzepienia serc". Raz zachowywał umiar (Pan Smith, To wspaniałe życie), a raz nie (Obywatel, podobno Pan z milionami, którego nie widziałem). Gdy nie udało mu się zachować umiaru niektóre sceny i wątki wychodziły mu żenująco (a przynajmniej ja czułem się zażenowany oglądając takiego Obywatela). Cieszmy się życiem nie widziałem i po tym co napisałeś raczej prędko nie zobaczę. Gloryfikacja Rewolucji Rosyjskiej i sowieciarzy w połączeniu z ckliwym nastrojem filmu... nie... po prostu mógłbym tego nie przeżyć:). Pozdrawiam.

Niestety, duzo osob w Hollywood plawiacych sie w luksusach, nie zdajacych sobie sprawy z tego, jak wyglada zycie u Wujka Stalina, zapisywalo sie do partii komunistycznej i nawolywalo do przewrotow. A i jeszcze srodowisko aktorskie szczerze to popiera do dzis! Obejrzyj film 'Trumbo' a bedziesz zalamany...