Film Wyświetlany podczas festiwalu Młodzi i Film w Koszalinie. Film opowiada historię, którą przed ponad siedmioma laty żyła cała Polska - tragicznej wyprawy w Tatry tyskich licealistów.
Nie jest to, co sama producentka podkreśliła w poseansowej dyskusji, film katastroficzny lecz dramat ukazujący ludzkie przeżycia i towarzyszące im emocje. A emocje w filmie są skrajnie różne - od ekscytacji, radości ze spełnienia marzeń, po ból, rozpacz, cierpienie po stracie najbliższych. Scenarzyści podjęli się trudnego zadania przedstawienia historii powszechnie znanej, więc, tylko teoretycznie, nie mogącej widza zaszokować. A jednak - udało się stworzyć obraz przejmujący swoim realizmem, intrygujący, skłaniający do refleksji i do zadania sobie pytania - "czy tak musiało być?" Należy pochwalić również warsztat reżyserski debiutującego przecież p. Pstronga oraz grę aktorską (przede wszystkim p. E. Olszówka, M. Perchuć i M. Banasiuk, którzy wcielili się w role głównych bohaterów).
Tym co najbardziej jednak ujęło mnie tego festiwalowego poranka była dyskusja z obecnymi w Koszalinie rodzicami jednej z ofiar tej tragedii. Czym innym są bowiem emocje choćby najrzetelniej oddane przez aktorów na ekranie, czym innym widziane na żywo emocje pierwowzorów przedstawianych postaci. Dopiero ta rozmowa uświadomiła mi ile łez musiało upłynąć aby mógł powstać ten film, ile i tak ledwo zabliźnionych ran trzeba było ponownie rozdrapać, ostatecznie ile wymagało to odwagi. Słowa tych dobrych, ciepłych ludzi wzruszyły wszystkich do łez. Nie wiem czy dotrą do Państwa te słowa, z pewnością nie jest to odpowiednie miejsce ale chciałbym powiedzieć, że dają Państwo wspaniałe świadectwo, że razem można stawić czoła największym tragediom i nie dać się przez nie zawładnąć. Wyrazy najgłębszego szacunku.
Kolejna w ostatnim czasie produkcja o tematyce tatrzańskiej, mam nadzieje, że lepsza od tych z TVP i Polsatu.
Chodzi Ci o "Szpilki na Giewoncie"? Powinny nazywać się "Szpilki na Krupówkach". Pomijając pytanie z wywiadu z Schejbal: "CZY NAPRAWDĘ WESZŁA PANI NA GIEWONT W SZPILKACH?" Bez komentarza.
czekam! koniecznie muszę zobaczyć. Na temat filmu jeszcze nic nie mogę powiedzieć, ale pierwsze spostrzeżenie- idealny czas na premierę telewizyjną! Jesień przyszła, w tatrach śnieg i masa średnio myślących ludzi rusza na podbój szczytów- w adidasach, bez czapki i wyobraźni. Nie mówiąc o jakimkolwiek przygotowaniu. Może trochę oprzytomnieją...
Również z niecierpliwością czekam na ten film. Podoba mi się pomysł takich cykli filmowych Prawdziwe historie
Sorvino, czy mógłbyś napisać z czyimi rodzicami rozmawiałeś? Jeśli chodzi Ci o tych, o których myślę, to mogę przekazać im Twoje słowa.
Trochę źle się wyraziłem - nie tyle rozmawiałem ile byłem słuchaczem takiej otwartej, poseansowej rozmowy dla "szerszej" publiczności. Byli to rodzice autora piosenki, która leci podczas napisów końcowych.
Pozdrawiam.
Czyli Pani Viola i Pan Irek, rodzice Szymona. :) Cudowni ludzie, potwierdzam. Przekażę. Również pozdrawiam.
Na szczęście jutro jest powtórka, bo w tygodniu nie zdołałam obejrzeć i b. żałowałam. Pomijając aspekty osobiste, np. że kocham Tatry i co roku tam wyjeżdzam czy śmierć syna sąsiadki, który tam zginął, ale w sierpniu, to był to temat którym żyłam, ale pobieżnie, tylko z doniesień, suchymi, prasy. Wyjątkowo dziękuję Sorvino, za piękny wpis:)
Dobrze, ze dali tą powtórkę dzisiaj. bo w czwartek nie mogłam oglądać ze względu na to, ze film kończył się o 23:30.
Dobrze, że mówi się o takich wydarzeniach bo może to być przestrogą dla kogoś innego...