Strasznie słaba gra aktorska, mimo wielu znakomitości takich jak Olszówka czy Królikowski.
Rodzice po tragedii zachowywali się tak nienaturalnie, że szkoda gadać. Olszówka ciągle z
głupkowatym niedowierzającym wyrazem twarzy, zero emocji, rozpaczy, bólu. Niby każdy
przeżywa śmieć bliskich inaczej, ale dla mnie to było po prostu źle zagrane i nierealistyczne.
Tak samo rozwaliła mnie scena gdy rodzina mówi, że podejrzewa , że leżący na oiomie
chłopak to nie ich syn, a lekarka na to "hm, to proszę sprawdzić w kostnicy" - no kurde! Bo
kostnica to miejsce do którego rodzice szukający dzieciaka mogą na lajcie wejść ot tak i sobie
sprawdzić czyj to trup, no ludzie.
Kiepsko dobrana muzyka, w złych momentach, a także kiepskie rozłożenie budowania
napięcia (nie wystarczy ponure ujęcie na górę, poprzedzone radosną fotką grupki młodych
alpinistów). Za szybkie cięcia, za chaotycznie. Scena na stacji gdy odjeżdżali była dłuższa i
bardziej precyzyjna niż moment zejścia lawiny. Nacisk położony nie tam gdzie potrzeba.
Ogólnie ten film to kaszana, a mógł być kawałkiem dobrze zagranego, poruszającego kina (w
końcu sama historia jest bardzo smutna).