Co ty, nie wiesz, że teraz nowoczesny mężczyzna to mężczyzna...wrażliwy ;)

Powiem szczerze jak zaczynał się film to liczyłam na więcej. Dramat, Akcja? Raczej Melodramat. Bo ''akcja'', alki to był tylko dodatek do smutnej historii. ''Męska rzecz''? No raczej w tym cyklu jest dobre kino sensacyjne a Clamentine tu nie pasuje kompletnie. Ok, film z jakimś morałem, przesłaniem itp. itd. ale..... największy błąd polega na tym, że ktoś kto chce zobaczyć ten film liczy na kino akcji a nie łez. Jak się pojawił ten ciemny, fioletowy napis na czarnym tle ''Clementine'' to już zapowiada coś mocnego. Dalej, z opisów myślałam, że rzeczywiście jest to kino akcji. Postać (mimo, że gościnna) Stevena Seagala w obsadzie również karze liczyć na film sensacyjny. A tu? Taki babski wyciskacz łez. Powiem tak - znam parę dobrych dramatów ale to...hmm takie średnie mówiąc delikatnie. A na pewno nie jest to choćby w miarę dobre kino akcji. Jakaś pomyłka ten film.... i przede wszystkim twórcy chyba chcieli początkiem i postacią Seagala narobić nadziei na film sensacyjny a tymczasem w trakcie trwania dowiadujemy się, że to zupełnie inny film. Jeszcze bym się nie czepiała jakby od razu było wiadomo, że to taki wyciskacz łez(w dodatku nie najlepszy). A ta dziewczynka to miała krzyk :D podczas końcowej walki jej ojca.... ja tylko czekałam kiedy przestanie się drzeć:D:D