oglądając część drugą cały czas tęskniłam za pierwszą, to jak jedzenie przeterminowanego batona mając przed oczami kinder bueno, dla mnie za mało kultowych dialogów, a za dużo sentymentów, ale miło ich było znowu zobaczyć
Ja za to bardziej cenie 2 część, jest według mnie lepsza mimo że 1 wysoko podniosła poprzeczkę... Twoj post przypomina mi narzekania rodziców na coca-cole. Wiadomo, że oranżada za komuny była lepsza... Na to wtrąca się babcia, że nic nie może się równać z tą przedwojenną... xDDD