Jak naprawdę COŚ wygląda? tzn chyba nie tak jak te zmutowane świństwa które wykluwały się z ciał? Tzn jaka juest pierwotna forma cosia? Moze ktos mi odpowiedziec?
To co zostało znalezione w lodzie nie przypominało raczej niczego z ziemi. Rozmiar (nieokreślony bliżej) zbliżony do człowieka, "niby-skóra" koloru granatowego, twarda tkanka, w porównaniu z człowiekiem znacznie twardsza. Brak jakiegokolwiek owłosienia. Owalna niby-głowa, troje dużych czerwonych niby-oczu. Tłów chudy, ale przypuszczalnie sprężysty. Kończyny nie podobne do kończyn ziemskich istot, długie, zakończone nie palcami a elastycznymi "wężami" służącymi przypuszczalnie do chwytania. Te same "węże" także na niby-głowie w miejscu włosów. Przypuszczalnie brak szkieletu, brak kości wewnątrz organizmu, choć nie jest to wyjaśnione. Nie zostało także nigdy wyjaśnione czy to "jego" wygląd czy tylko imitacja innej istoty. Osobiście wole myśleć że była to jedynie imitacja, a owe Coś nie ma swojej formy
pewnie to imitacja własnie. Coś przyleciał na Ziemię statkiem, ktory prawdopodobnie nie należał do niego tylko własnie do jakiegoś sympatycznego kosmity. btw. kiedys czytałem że pierwotna forma Cosia to bryła lodu? Chyba że to po prostu wirus.
Inteligentna ameba, możliwe że świadoma swego istnienia, ale w niewyobrażalny dla człowieka sposób
Hmm a czy w filmie przypadkiem już nic nie mówili o statku obcego ? Nie pamiętam takich szczegółów ale statek ot tak tam pozostał i ponoć był wielki to czy nie dziwne że tylko ten stwór był ? Może jeszcze coś tam było ?
Oj będzie trzeba sobie odświeżyć filma :)
W filmie nic innego (z niego pochodzącego) nie znaleźli. W książce gdy przez przypadek naukowcy niszczą statek (uszkadzając jego napęd bądź powodując jakąś reakcje z paliwem ładunkiem termitu) emisja światła i energii wokół statku "prześwietla" kilkudziesięciometrową warstwę lodu dookoła odsłaniając inne "dziwne istoty" które najpewniej także były jego pasażerami
wiem wiem akurat zacząłem czytać i muszę powiedzieć że potrafi wciągnąć...
proponuje przeczytać książkę harrego adam knighta pt. Gen ... akcja w sumie podobna i możliwości stwora który troszkę jest wredniejszy no i Odwieczny wróg - Dean Koontz też stwór z tymi możliwościami co "cosiek" :)
Kurde poczytałbym gdybym miał więcej czasu. Najlepsze jest to że większość ludzi myśli że obcy to inteligentne zielone ludziki z antenkami na głowach. Obce życie które nie zrodziło/rozwijało się tutaj nie musi w niczym przypominać tutejszego
jeśli znajdziesz czas to nie pożałujesz akurat książki które wymieniłem mają też swoje adaptacje filmowe więc... odwieczny wróg książka i film różnią się od siebie ale film na podstawie GEN daruj sobie ... marne efekty itd. więc książka całkowicie lepsza... ale jeśli byś chciał tytuł filmu znać to poszukam.
Ja tam słyszałem na temat ludzi różne opinie ale ... wiadomo cały nasz gatunek jest jak jeden wielki sceptyk.
Jest książką ,,The Thing'' czy tam ,,Who Goes There?'' w polskiej wersji językowej czy tylko w angielskiej?
Jest i w polskiej, ale trzeba przetrzepać konkretnie neta, kiedyś miałem skany opowiadanka (niezbyt wyraźne, ale dające radę), jak znajdę to dam namiar.
Na FW-owym blogu człowika o nicku Newelowsky, znajduje się link do skana opowiadania.
Osobiście nie sprawdziłem (mój net dostaje padaczki), ale z tego co informował jest ono po polsku.
http://www.filmweb.pl/film/Istota+z+innego+świata-1951-117067 - więc na podstawie ksiązki jest raczej ten film i chyba opis obcego należy odnieść do tej ekranizacji, jak myslicie?
Ten film z książką nie ma praktycznie NIC wspólnego. Za to film Carpentera bardzo wiele. Różnice oczywiście są i nie kończą się tylko na tym że w książce Garry okazał się jednak imitacją, film Carpentera daje o wiele większe pole do samodzielnej interpretacji
właśnie dlatego zapytalem bo z filmu Carpantera nie wynika aby obcy miał tam jakąś konkretną, wyjściową formę (a przynajmniej w kontekście filmu nic o tym nie wiadomo). Dzięki za dpowiedź.
Wiesz, z definicji coś nie jest ustalonym czymś konkretnym dlatego jest to "coś". Film sugeruje że matrycą w zasadzie jest samo DNA ale myślę, że to nie jest istotne i dlatego tą kwestię każdy może sobie interpretować dowolnie
Bo w całym naszym wszechświecie 2x2=4 świat zbudowany jest z atomów i panują te same prawa, przyrody ożywionej również ponieważ jest ona dalszą konsekwencją tego porządku. Poza tym mutacje bez obcego DNA nie były by możliwe by powstała taka swoista hybryda. Pzdr.
DNA to nośnik informacji genetycznej służący głownie reprodukowaniu się osobników danego gatunku. Definiuje on cechy danego osobnika. Co jeśli Coś nie jest osobnikiem żadnego gatunku, tylko całym gatunkiem bądź gatunkami? Co jeśli nie ma on cech w naszym tego słowa rozumieniu? Z tego co widzieliśmy jest zdolny imitować komórki innych organizmów, zaczyna się od poziomu komórkowego a kończy na całym, imitowanym osobniku. Blair badając Coś powiedział że "to nie jest ŻADNA struktura komórkowa, przynajmniej nie jest to to co rozumiemy jako strukture komórkową".
PS: Mylisz co do tych miejsc we wszechświecie, nie wszędzie 2x2=4, pozdro
Nie danego gatunku a wszystkich żywych komórek opartych na białku (a ściślej to na węglu). I żeby niepotrzebnie nie mieszać tutaj proponuje (zupełnie nie złośliwie) abyś zapoznał się z terminem hybryda biologiczna :) Na dodatek (to o czym piszesz) taki atak złośliwego DNA mógłby być przeprowadzany przez coś podobnego do wirusa (tez proponuje poczytać o jego budowie) na przykład jako reakcja obronna własnie obcego gatunku. Przejecie komórek nosiciela wchłonięcie jego DNA i zastąpienie własnym razem z całym kodem i pamięcią agresora Pzdr.
Jesteś biologiem? Jeśli tak to możemy ciekawie podyskutować na różne tematy. Co do wirusów to wiem że nie mają one DNA, tylko prostszy nośnik informacji, chyba RNA. Przecież wiem co to jest hybryda, ale Coś nie tworzyło hybryd tylko powielało cechy (mechanizmy obronne) np. człowieka, powielając także jego umysł, by imitacja była wierna dla środowiska. Dowodem na to że Coś miało "własny rozum" mogłoby być np. zbudowane przez niego mini ufo, ale, nie wiadomo czy to był jego rozum czy skradziony rozum jakiegoś kosmity (potencjalnie orginalnego właściciela dużego ufo) + rozum Blaira. Ta istota może się rozwijać wykorzystując zasoby intelektualne i fizyczne innych, teoretycznie
Jasny gwint. Odpisałem ci. Nawet było przez moment, zginęło. Nie wiem co się stało, chyba nie zdenerwowałem moderatora bo niby czym? Pewnie przypadek (elektronika). Wiesz tyle napisałem że nie chce mi się powtarzać teraz. Spróbuje pogrzebać w cache swojego kompa i wkleić z powrotem tu...
Właśnie, też zastanawiałem się nad tym czy coś przejmowało także "rozumy" swoich ofiar. Ale wychodzi na to że tak. Przeistoczone coś nie atakowało przecież każdego na "hurra" ale starało się infekować pozostałych członków stacji dyskretnie. A tak przy okazji- jak sądzicie, kiedy Blair został cosiem:) Czy dopiero wtedy kiedy go zamknęli w tej chatce, czy wcześniej. Bo jeśli wcześniej to znaczyłoby to że jednak nie oszalał ale świadomie zniszczył radiostację aby odciąć ich wszystkich od reszty świata?
Heh, istota pokazana w filmie może nie mieć takiej świadomości jak człowiek. Nie mieć w ogóle spójnej jaźni, wspomnień, cech itp. Zrodziła się przecież w innym świecie, żadne organizmy na ziemi nie mają takich właściwości jak ona. Nie wiadomo jak tam z tym Blairem było, i to chyba lepiej dla filmu hehe
W sumie też prawda. Odrobina tajemniczości i niedopowiedzeń nie szkodzi temu filmowi:)
"Nie danego gatunku a wszystkich żywych komórek opartych na białku (a ściślej to na węglu)"
Tak wiem, tylko miałem na myśli to w jakim celu istnieje, u istoty którą omawiamy cele istnienia mogą być inne
Wirusy mogą mieć zarówno DNA jak i RNA zależy od gatunku. Ale niegdy nie mają jednego i drugiego. Wirusy mają tylko szczątkowy metabolizm więc nie są formalnie organizmami żywymi tylko uproszczonymi bytami niektórzy mówią cząstkami zakaźnymi ale ja nie lubię tego określenia bo cząstkami są priony. Motyw pamięci genetycznej występuje w Diunie u ludzi którzy mieli do tego predyspozycje i po odpowiednim przygotowaniu. Wydaje mi się że w Coś chodzi o pamięć genetyczną. A nie telepatię w stosunku do żywiciela czy coś podobnego chodź też może taki sposób jak przepisywanie danych żywiciele prosto z układu nerwowego (połączenie synapstyczne)
Tak sobie pozwolę wrzucić swoje 3 grosze :)
Skoro potwór potrafi wykorzystywać zasoby intelektualne itd. to czy przypadkiem powinien wiedzieć a raczej czuć sens znaczenia bycia dobrym a złym ? Czemu akurat zabija ? Musi mieć swoją osobowość jakąś ...
Mam nadzieje że wiesz co mam na myśli :)
Dla niego nie ma dobra i zła, to go nie obejmuje, nie określa. Zdefiniujmy tutaj dobro i zło, odrzućmy ludzki punkt widzenia. Dobro wymyślili ludzie gdy wynaleźli komunikacje między-ludzką, nazwali nim wszystko co prowadzi do pokojowego współistnienia jednostek, wszystko inne nazwali złem. Wyznawanie przez ludzi takich pojęć jak "dobro" i "zło" umożliwia przetrwanie gatunku ludzkiego. Gatunek jako całość, jedna istota dąży TYLKO do przetrwania, jak wszystko we wszechświecie musi podtrzymać stan istnienia, nie ulec rozpadowi na atomy. Jeśli Coś jest całym gatunkiem, absolutnym indywiduum, tak jak gatunek ludzki dąży tylko do przetrwania. Kradnie nasz wygląd i nasze zachowania tylko żeby stworzyć sobie imitacje idealną dla środowiska w którym musi zniszczyć wszystko co nie jest nim. To chce wykończyć wszystko i wszystkich bo jest inne niż on/nie jest nim, więc mu zagraża. Gatunek ludzki jako całość robi dokładnie to samo z tym co do niego nie należy, a jest inne
Całkowicie zgadzam się z przedmówcą. Zresztą w filmie zostało to dokładanie ukazane. Cos starało się przede wszystkim przetrwać. Kiedy więc nie udawało się mu zarażenie któregoś z ludzi, to zaatakowane starało się uciekać - tak jak w tym motywie z Norrisem i jego "głową".
no tak macie panowie racje :)
w sumie czytając 2 inne książki stwór który miał te same zdolności to samo robił z tym że w jednej książce była jedna mała różnica... ale to już bym odbiegał od tematu
ale rumpel86 polecam przeczytać książki Dean Koontz odwieczny wróg (film też jest) i Harry Adam Knight gen (film też jest ale... efekty mnie odstraszyły a książka wystarczająca
ok, dzięki z chęcią je kiedyś przeczytam. Tak to już jest że przeważnie książka jest lepsza od filmu:). Swoją drogą nie wiedziałem że "Coś" też powstało na podstawie książki. Muszę nadrobić straty:)
Oglądałem kiedyś ten film na TVP2, ale tytuł brzmiał chyba "Odwieczne Zło", jeśli się nie mylę...
Dwie dziewczyny pojechały w góry (na ferie chyba) i zastały
całe miasteczko wymordowane...
Trupy ludzi chyba powracały do życia by zabijać, jeśli dobrze pamiętam. Film warto obejrzeć. Polecam
Aaa, wam chodzi o Phantoms. Oglądałem kiedyś, dość dawno, niewiele pamiętam. Obiecuje że jeszcze przed końcem sierpnia odświeże co nieco pamięć :)