Nigdy za nim nie przepadałam. Aż do tego dnia, w którym obejrzałam "Gilberta". Gdy następnego dnia zobaczyłam "Pokój Marvina", utwierdziło mnie to tylko w przekonaniu, że źle go oceniałam i ma naprawdę niesamowity talent... Nie cierpię "aktorów", którzy mają tylko ładne buźki. Johnny i Leo tacy nie są, i chwała im za to :) podobała mi się też rola Becky.
Cały film, przepiękny, TRZEBA obejrzeć.