prawie dwie godziny konkrentej rozrywki. zadne tam arcydzielo. ale film oglada sie niesamowicie przyjemnie. juz na poczatku levinson zakpil sobie z glupoty tzw. przecietnego widza. fantastyczna scena z zabiciem psa i nastepujace ogromne oburzenie widowni. pozniej film wedruje bardziej w kierunku klasycznej komedii... robert de niro troche pozartuje i strzeli pare min. wyglada jakby sie nie przykladal zbytnio do roli, ale tez nie musi. nawet jak gra z niesamowita rutyna, bez polotu, to oglada sie go swietnie. w dodatku kilka fantastycznych epizodow i drugoplanowych rol: bruce willis nabijajacy sie ze swojego wizerunku, swietna keener w roli szefowej studia, tucci jako scenarzysta czy neurotyczny cpun-rezyser grany przez wincott'a. komedyjka o hollywood z kilkoma naprawde swientmymi scenami. zdecydowanie polecam i nie rozumie tak niskiej oceny na FW. moze faktycznie wielu widzow tak zbulwersowal zastrzelony pies???