Sceny, które w założeniu miały widza wcisnąć w fotel mnie osobiście rozbawiły, zwłaszcza bójka w wannie. Harrison Ford po prostu się nie nadaje na zły charakter; każdy sąd by go uniewinnił - kto nie wierzy niech obejrzy film - "Uznany za niewinnego";-). Pracował na taki wizerunek przez całą swoją karierę i za to go lubię. Scenariusz był nie najwyższych lotów, choć aktorzy starali się wydobyć z niego drugie dno. Po co robić filmy, które ktoś już wcześniej zrobił lepiej??