co mi się podobało w tym filmie to właśnie ten suspens, nawiązanie i czerpanie z mistrza
gatunku (świetna scena w wannie!). Ale mimo emocjonującej końcówki w ogólnym
rozrachunku wcale taki świetny nie jest... dreszczowiec to gatunek w którym ciężko uciec od
schematów i tu reżyserowi też niestety nie udało się uniknąć schematyczności i pewnej
przewidywalności. Niby zgrabne połączenie thrillera, mystery, dramy i horroru a mimo
wszystko środek filmu jakby tak trochę nudzi... Za to mamy tu dobrą grę Michelle Pfeffier (z Harrisonem Fordem już gorzej).