Czy tylko ja na tym forum dostrzegam podobieństwa pomiędzy "Coco" a "Kubo"?
Pixar zrobił świetny film, ale jak dla mnie przegrywa on z zeszłorocznym dziełem studia Laika. Wszystkiego jest w nim więcej, tylko że więcej nie zawsze znaczy lepiej ;-)
Owszem, też je zauważyłem, ale mało prawdopodobne, by ktoś tu od kogoś ściągał.
Widzę też drobne inspiracje "Spirited away"; żadna to niespodzianka, bo Pixar nierzadko się filmami Ghibli inspiruje.
Bo ja wiem czy tak przegrywa? Kubo miał świetną historię, ale postać Żuka irytowała mnie straszliwie. Ja wiem, że to miał być "comic relief" i całość była mocno osadzona w fabule, ale przez większość jego kwestii zgrzytałam zębami po równo zażenowana i zła. Na Coco tego nie doświadczyłam (i Bogu dzięki).
Zgadzam się. "Kubo" ogólnie jest znakomity, ale twórcom zabrakło wyczucia z tymi krotochwilami... Raz, że jest ich, na mój gust, zbyt wiele, a dwa, że większość z nich szkodzi klimatowi tej opowieści. Być może w wersji oryginalnej jest lepiej, chętnie kiedyś sprawdzę :)
Nie, ponieważ "Kubo" w mojej opinii nie jest tak dobrym filmem, jak to wszyscy malowali i ja się jednak rozczarowałem po seansie, bo to wszystko już wcześniej było, a "Coco" o wiele bardziej mi się podobał, miał ciekawsze przesłanie i chyba albo podniosę mu ocenę, albo obniżę ocenę 'Kubo", lub jedno i drugie.
"Kubo" jest ciekawy ze względu na technikę animacji, ale tak na prawdę, podobała mi się najbardziej tylko scena przedstawienia na rynku miasteczka.