A tu nie jest najgorzej, ale polski dupping jest tragiczny. Pisk przed piosenkami ustawiam na budzik. Animacja jak 10 lat temu. Wiem, że to dla dzieci i rodziców płaczących na Królu Lwie, ale błędy logiczne nie powinny się pojawiać - największym - znikanie Hectora, gdy Miguel dowiedział się, że są rodziną...
Hektor mógł dać mu swoje błogosławieństwo i odesłać go do świata żywych. Sam wtedy przestałby zanikać...
Miquel musiał znac go za życia żeby potem jego wspomienia nie dały Hektorowi zniknąć
Nie tłumaczyłem rozwiązania, bo szkoda mi było pisać plan wydarzeń, a nie dlatego, że nie zrozumiałem fabuły filmu animowanego... Mógł położyć zdjęcie na ołtarzyku... Prababka jeszcze żyła... Dla mnie rozwiązanie było oczywiste i od razu nasuwało się do głowy, bez większego zastanowienia. Jak widać nie jest to chyba takie proste. Chociaż to może ze mną coś nie na miejscu, bo dzisiaj postanowiłem obejrzeć kolejny wielkiej klasy produkt (Thor: Ragnarok) i też znalazłem łatwiejsze rozwiązanie na zakończenie akcji. Ilość produkcji, wymóg nadmiaru, ta gonitwa powoduje, że proste głowy scenarzystów się przegrzewają...
Coś ci jednak chyba umknęło. Żeby Hector nie "umarł", pababka musiała przekazać pozytywne wspomnienie rodzinie. Bez tego - kicha.
Niestety, nie urzekł mnie ten film. Przede wszystkim był całkowicie przewidywalny i trzeszczący od błędów logicznych. Dodatkowo - nie czułam żadnej, absolutnie żadnej sympatii do absolutnie żadnego z członków rodziny (może trochę do Coco;)). Jak tu gloryfikować rodzinę, jak nawet matka nie wspiera głównego bohatera, a po całonocnym zaginięciu i odnalezieniu syna stać ją na jedynie na zdawkowe miłe słówko? Nawet końcowa „rehabilitacja” mnie nie przekonała, nie była nawet sensownie poprowadzona. Jakie wartości ma ta produkcja w ogóle ukazywać? Złe traktowanie zwierząt? Dogmatyzm? Kolektywizm jedyną opcją? Nie warto przyznawać się do błędów? Do rodziny należą tylko „nieskazitelni”? Prawda jest nieistotna? Itd....