Po Nic Osobistego miałam dość duże oczekiwania wobec Code Blue, a sama treść filmu bardzo mnie zaintrygowała. Trudno powiedzieć czy mnie rozczarował, wiem, ze muszę oglądnąć go jeszcze parę razy, bardziej zrozumieć, przeanalizować. Jest na pewno wielowarstwowy i nie można go poddawać płytkim osądom, ani powierzchownej krytyce. Podziwiam twórców - intuicyjnie czuje się bezpośrednie obcowanie ze sztuką i przesycenie konkretną wrażliwością. Pomimo pewnych scen uważam film za niezwyykle subtelny, smutny i otwarty. Bardzo się cieszę, że takie obrazy są tworzone. Szkoda, że nie w Polsce. Pozdrawiam.
Ja też po kilkunastu godzinach, wahając się wcześniej między 5 a 8, ostatecznie zdecydowałam się na 8. Przede wszystkim za realizm postaci, szokującą prawdę i diagnozę społeczną. Film posługuje się metaforą i symboliką, ale postać mężczyzny uzależnionego od onanizmu pokazuje grozę tego uzależnienia.