Gatunkowy misz-masz od klasyków vhs (Terminator, Predator, Rambo, Commando) przez filmy Godfrey'a Ho aż po tandetne podróby Mad Maxa. Fani ejtisowych "akcyjniaków" będę zadowoleni i będę się prześcigać w odnajdywaniu nawiązań. Moim zdaniem jednak półkę niżej niż Kung Fury.
Do obejrzenia to fakt, ale akurat mi się jakoś niezbyt podobał.
Może dlatego, że za długi jak na taki pastiż wszystkiego po trochu.
Natomiast Kung Fury bardzo mi się podobał.
Niby ta sama stylistyka, ale KF był niezły i w miarę krótki przez co nie nudził po jakimś czasie.