... w jaki sposób nieraz amerykański przemysł filmowy traktuje widza... ...no pewnie, najlepiej iść na łatwiznę, zatrudnić byle jakiego reżysera, plejadę gwiazd, "walnąć" pierwszą lepszą historyjkę, przyprawić szczyptą tzw. "humoru", wypełnić film po brzegi akcją, nieważne jak dopracowaną, zaakceptować byle jakie dialogi i sprawa załatwiona...
Zarzutów względem tego filmu jest tak wiele, że można by na ten temat napisać całkiem spory kilkustronicowy wywód, ale skupię się na najważniejszych rzeczach, przede wszystkim reżyseria, a raczej jej brak - totalny chaos na ekranie, zabawy kamerą przypominają popisy pijanego studenta filmówki na imprezie integracyjnej, jeśli zaproponowany tu "sposób reżyserii" miał na celu przyspieszyć dynamikę obrazu, to ja dziękuję... głowa boli i mroczki latają przed oczyma.
Dalej aktorstwo - mimo tylu znanych nazwisk spłycone do granic możliwości. Tylko Buscemi się wybił - ze swoją genialną kreacją w ogóle do tej szmiry nie pasuje. Za to uważany przeze mnie za kiepskiego aktora Nicolas Cage tutaj zaskoczył mnie niesamowicie (oczywiście niemiło) - bo myślałem że aż tak źle w filmie grać nie można (to chyba jego najgorsza rola).
Pomysł na scenariusz nawet ciekawy i ze sporym potencjałem, ale sposób, w jaki przeniesiono go na ekran woła o pomstę do nieba, nic się nie trzyma kupy, byle jak prowadzona fabuła, żeby tylko coś się na ekranie działo...
Na plus filmu można zaliczyć za to (poza rolą Steve'a Buscemi) dwa śmieszne dialogi. Trochę to jednak za mało jak na dobry film akcji...
Polecam sięgnąć w zamian po jakiegoś przyzwoitego przedstawiciela gatunku (chociażby "Peacemakera" czy "Szklaną pułapkę")...
Widze ze mamy na temat tego filmu podobne zdanie.Podobnie jak Ty nie lubie Cage'a,ktory w ogole nie pasuje do roli twardziela biegajacego ze spluwa.Film jest badziewny i jak sam napisales
"...no pewnie, najlepiej iść na łatwiznę, zatrudnić byle jakiego reżysera, plejadę gwiazd, "walnąć" pierwszą lepszą historyjkę, przyprawić szczyptą tzw. "humoru", wypełnić film po brzegi akcją, nieważne jak dopracowaną, zaakceptować byle jakie dialogi i sprawa załatwiona..."
Nic dodac nic ujac