PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=340899}

Conan Barbarzyńca 3D

Conan the Barbarian
2011
5,4 41 tys. ocen
5,4 10 1 40647
4,6 20 krytyków
Conan Barbarzyńca 3D
powrót do forum filmu Conan Barbarzyńca 3D

Ktoś mi wytłumaczy, dlaczego taka niska ocena? Przecież ten film nie jest zły. Ciekawa scenografia, efekty specjalne, klimat fantasy i całkiem fajna historia. To prawda, że różni się od dwóch poprzedników, ale tamte filmy a ten dzieli kawał czasu. Nie wiem czego ludzie oczekują od niektórych współczesnych filmów.

Rafaello6

powód jest prosty. METROSEKSUALNY CONAN!!! Conan grany przez Arbilda był twardym typem bezkompromisowym zabijaką małomównym ale jak coś powiedział do gniotli to jak obuchem. A ten nowy z pomalowanymi oczami wydepilowany woskiem wyprofilowanymi brwaimi wyglada jak jakiś tranzwestyta

Muggar

Co racja to racja, Schwarzenegger w roli Conana był dużo lepszy... Ale co do wydepilowanej klaty i pomalowanych oczu. Po pierwsze Conan nie był "zbytnio" wydepilowany (włosy na klacie ma), a przynajmniej nie na czas kręcenia filmu. To już Arni był bardziej metro, z tym że dość umięśnionym. A co do pomalowanych oczu? To widocznie taki zwyczaj. Dodatek do stroju - jak np. splecione w warkocz włosy, tatuaże itd. Z resztą, w filmie występuje cała masa przedziwnych kreacji. Muszę się jednak zgodzić co do tego, że ten Conan nie jest już tym samym twardzielem co za czasów Arnolda. Ale film nie jest zły - ja nie narzekam.

ocenił(a) film na 10
Muggar

Przy arnoldowym Conanie Howard się w grobie przewracał. Arnold zagrał jakiegoś tępego kretyna, który przypadkiem nazywał się Conan. Książkowy Conan nie był kulturystą o inteligencji cielaka tylko dzikim wojownikiem o niesamowitym sprycie i woli. Nowego Conana jakoś umiem sobie wyobrazić w roli króla Aquilonii, arnoldowego w żadnym wypadku.

ocenił(a) film na 3
Krzemien

To prawda, ale ratowanie niewolników poprzez zrzucenie na nich lawiny głazów lub ratowanie "ukochanej" poprzez skoczenie ciężkim cielskiem na wiszące nad ognistą czeluścią drewno, do którego jest przywiązana też zakrawa na ciężki debilizm. Moim zdaniem w kwestii inteligencji obaj są siebie warci.

Realizacja, klimat, muzyka zdecydowanie lepsze w pierwszym filmie.

ocenił(a) film na 6
Kantor

Ale pamietaj o waznej sprawie ze to nie wina J.MAMOY bo facet staral sie jak mogl a film zniszczyli scenarzysci i osoby od dialogow. MAMOA pokazal swiatu ze o wiele lepiej pasuje na CONANA ale nie ukrywajmy ze nawet dobra rola jakiegos aktora nie pomoze w tym jak scenariusz jest do bani. Nowego CONANA by uratowali inni scenarzysci i spece od dialogow ale czasu nie cofniemy. Nowy CONAN poniosl sromotna kleske finansowa na calym swiecie a odnosze wrazenie ze wiekszosc ludzi obarcza MAMOE za to ze film jest jaki jest.

ocenił(a) film na 3
punisher822_filmweb

W powyższej wypowiedzi nie obarczam istoty "J.MAMOY" winą za klęskę filmu. To oczywiste, że przede wszystkim nawalili scenarzysta i reżyser.

A może by tak fabułę książki wykorzystać przy tworzeniu adaptacji? Taki niby logiczny ruch.
Twórcy filmów traktują Conana jak ikonę, o której warto wiedzieć, że jest, ale niekoniecznie ją poznać (z materiału źródłowego).

ocenił(a) film na 6
Kantor

Witaj ponownie!!! Mysle ze jedyna osoba ktora by napisala swietny scenariusz CONANA to ktos kto jest wielkim fanem ksiazek i czytal je wielokrotnie i wie co i jak... Tylko ktos taki kto naprawde kocha te postac bylby wstanie w ciekawy ksiazkowy sposob ukazac swiat w ktorym zyl CONAN. Moze kiedys sie doczekamy ze scenariusz napisze ktos kto naprawde ma duzo pojecie o ksiazkach o CONANIE. Nie oceniaj zle REZYSERA CONANA bo facet robi solidne filmy i ma wielki talent do pracy z kamera co juz pokazal w TEKSANSKIEJ MASAKRZE i PIATKU 13GO. Tylko i wylacznie scenarzysci zabili i zniszczyli tego CONANA. Ktos taki jak rezyser MARCUS NISPEL majac w garsci dobry scenariusz zrobil by swietny film. Rezyser dostaje gotowy scenariusz i stara sie go przeniesc na ekran nie mieszajac w nim za duzo bo latwo o konflikt scenarzysty i rezysera. Poczekajmy cierpliwie moze pojawi sie wkoncu wierna ekranizacja CONANA...

ocenił(a) film na 5
Rafaello6

Taka niska? Średnia ocena pomiędzy 5 - średni, a 6 - niezły. Więc ponieważ film nie jest zły, to ocena słania się ku nazwaniu go "niezłym"

ocenił(a) film na 5
Rafaello6

Bo nie da się uniknąć porównań do Conana z Arnoldem,który był dużo lepszy.Poza efektami specjalnymi ale to jest logiczne.

ocenił(a) film na 4
Rafaello6

Efekty dobre??
A widziałeś jak się w tym filmie "przelewała krew"
Wyglądała jak czerwona woda...

ocenił(a) film na 1
Rafaello6

odpowiedź jest prosta: Z Conana został tylko tytuł w tym filmie...

ocenił(a) film na 5
Rafaello6

Pisałem to już kiedyś, ale chętnie powtórzę. Momoa moim zdaniem jest lepszym Conanem niż Arnold (który w przeciwieństwie do Momoy miał wydepilowaną klatę:)). Początek filmu czyli Conan jako dzieciak jest rewelacyjny. Zarówno ów młodzieniec, który Conana zagrał jak i sam pomysł i jego realizacja pierwsza klasa. A niestety później mamy nudny jak cholera scenariusz, irytującą bohaterkę (mam na myśli tą kapłankę, która równocześnie jest mistrzynią kung-fu) oraz murzyna zachowującego się jak Lech Ryś czyli Wujek Dobra Rada. I to wszystko moim zdaniem wpływa na taką, a nie inną ocenę tego Conana. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
Sanderus

W 100% procentach sie z Toba zgadzam. Odnosze dziwne wrazenie ze polowe filmu gdzie mamy urodzenie CONANA i jego lata mlodosci napisal inny scenarzysta a 2 polowe filmu zupelnie kto inny... Niesprawiedliwe jest klapanie dziobami kinomaniakow ze nowego CONANA polozyl MAMOA. Nowego CONANA zabili i polozyli scenarzysci i to oni sa winni temu ze film po tak ogromnej kampanii reklamowej jaka posiadal poniosl ogromna klape finansowa. Scenarzysci i spece od dialogow zniszczyli fajnie zapowiadajacy sie film z aktorem ktory o niebo lepiej pasowal do tej roli niz drewniany Arnold ktory wtedy naprawde slabo mowil po angielsku...

Rafaello6

Popieram. Film nie jest zły. Oczywiście film nie jest też jakiś rewelacyjny. To po prosty taki prosty, luźny i rozrywkowy film fantasy w klimacie opowiadań Howarda. Od strony czysto technicznej film dobrze się prezentuje, sceny akcji również (te hektolitry sztucznej krwi- mniam!), a scenografia i kostiumy wyglądają tak jak powinny. Bohaterowie prezentują się niestety gorzej niż w oryginale, ale też nie jest źle, wizualnie podobała mi się bardzo ekipa schwarzcharakterów. Postać Conana, również gorsza (no ale co się dziwić, kto może równać się z Arnoldem?), ale nie jest słaba, jak dla mnie jest w sam raz i chętnie bym go zobaczył w jakiś sequelach. Wizualnie szczerze mówiąc jest bardziej podobny do tego z opisów Howarda (duży, umięśniony, ciemna cera i długie czarne włosy), niż ten z filmu Stone'a. Niestety niczego dobrego nie można napisać o ścieżce dźwiękowej- jest źle, a w porównaniu z oryginałem to wręcz beznadziejnie. W nowym Conanie kuleje też klimat względem pierwowzoru. Odnoszę wrażenie, że gdyby trochę większą uwagę poświęcono bohaterom i ogólnie otaczającym ich uniwersum to film by na tym zyskał. Fabularnie jest raczej średnio. Osobiście wolę Conan jako 100% mściciela, niż zbawcę świata. Zabrakło mi też paru charakterystycznych dla Conana schematów, np Conan w ogóle nie powołuje się na Croma, albo nie ma też żadnego wyznawcy Seta. Wg mnie Conan Barbarzyńca Nispela to przyzwoity film fantasy, przy którym można się zrelaksować. Gorszy od Barbarzyńcy z 82, ale na pewno lepszy od Niszczyciela. Moja ocena 6,5.

szmyrgiel

1. Howard nigdy nie napisał, że Conan miał "ciemną" cerę. Wg. "Ery Hyboryjskiej" Howarda Cymeryjczycy byli genetycnzymi spadkobiercami Atlantydów, by potem ziemie te przerodziły się w Wyspy Brytyjskie. Skóra Conana w prozie jest spalona słońcem, nie ciemna. Poza tym, wg. Howarda Conan miał włosy proste, a oczy niebieskie. W filmie Nispela tego nie uświadczysz.

2. Film nie jest Stone'a, a Miliusa. Stone był współtwórcą scenariusza.

3. Howard, podobnie jak Milius, tworząc swoje wesje Conana kierowali się tym, by wymagało one jak namnijeszego zawieszenia niewiary, a wszystko, co w nich występowało miało praktyczne zastosowanie. Obaj w swojej wizji byli konsekwentni (patrz. "Era Hyboryjska" dla Howarda i "Conan Unchained: The Making of 'Conan'" dla Miliusa)

4. Mamy zdecydowanie odmienne zdanie na temat tego tego jak powinny wyglądać "dobre" sceny ackji. W moim odczuciu to, co robi Conan Nispela bardziej przypomina wyczyny Neo w "Matrixie" walkę bronią białą.


Film Nispela kuleje pod kątem scenariusza, muzki, scenografii, obsady i kostiumów. Za to scena z młodym Conanem wydaje się być napisana i nakręcona przez zupełnie inną osobę niż cała reszta, co potwierdzałaby ilośc nazwisk odpowiedzialnych za scenariusz.

Mimo, że "Conan Barbarzyńca" z 2011 roku starał się częściej odnosić do prozy Howarda, to robił to nieumiejętnie i często bez kontekstu. Moim zdaniem film Miliusa nie jest wierną adaptacją literackiego pierwowzoru, ale jako taki jest solidnie wykonanym filmem. Film Nispela, w moich oczach, nie jest ani jednym ani drugim :P

kraboslav

P.S. - przepraszam za litrówki i zjedozne słówka. Pośpiech mnie zgubił lekko. Pozdro.

kraboslav

1. Dobrze, że wyjaśniłeś. Parokrotnie określano kolor skóry Conana jako "ciemną", jednak nie byłem do końca pewien czy był ciemnej karnacji, czy też opalony. Opalona skóra, świadczyła by że Conan jest w rzeczywistości białoskóry co by zgadzało się z jego kolorem oczów.
2. Zgadza się. Po prostu nazwisko Stone, scenarzysty filmu, znany jednak bardziej jako reżyser bardziej utkwiła mi w pamięci.
4. A czy takie porównanie nie świadczy dobrze o scenach walki? Ja nie skojarzyłem scen walki z Conana z tymi z Matrixa, ale moim zdaniem wypadają dobrze. Są efektowne i dosyć przerysowane, ale czy to źle?
"Film Nispela kuleje pod kątem scenariusza, muzki, scenografii, obsady i kostiumów."- O scenariuszu i muzyce sam napisałem, że jest słabo. Scenografia i kostiumy wcale nie są złe. Nie powalają, ale nie mam nic złego do zarzucenia, jest OK. Film Millusa chociaż dużo lepszy, to akurat pod tymi względami się dosyć zestarzał. Obsada jest znacznie gorsza, niż w pierwszym filmie, ale nie jest najgorsza na świecie.
Film z 1982 jest klasykiem samym w sobie, chociaż nie ukrywam, że czasem razi kiczem, np wygląd Thulsa Dooma, i jego łuk strzelający wężami. Mimo to każdy fan fantasy powinien go obejrzeć. Film Nispela jest dużo gorszy, ale nie beznadziejny. To po prostu taki lekki, prosty i głupi film do zrelaksowania się, który można obejrzeć z kolegami przy piwku.

szmyrgiel

Nigdzie nie powiedziałem, że stawiam się w opozycji do tego co Twojego punktu widzenia ;] Widowiskowo nie znaczy dobrze. Zwłaszcza jeśli sekwencje są odrealnione. Howard osadził opowieści w niby-realnym punkcie naszej historii, gdzie elementy fantastyczne jak magia, demony, czy prawdawne rasy to elementy naszego świata, które zostały po po prostu zapomniane. Poza tym, w opisach strojów, broni czy pojedynków bazował na historyczych i faktycznych źródłach. Fakt, Conan był zwinny i skakał jak rozwścieczony tygrys. Ale być skocznym a unikać piaskowych sztyletów w slo-mo robiąc w powietrzu śróbę to dwie inne rzeczy, imo :P
Milius robiąc swój film wyszedł z tego samego założenia co Nolan przy Batmanach (patrz "Conan Unchained: The Making of 'Conan'), tj. wszystko, co pojawia się w filmie musi mieć praktyczne zastosowanie.
Film Nispela wymuszał na mnie w sztuczny sposób zbyt duże zawieszenie niewiary w niemal każdym aspekcie, dlatego niezbyt przypadł mi do gustu.

kraboslav

Kiedyś obejrzę ten film o którym wspominasz.
Ja do Conana (zarówno filmów jak i opowieści) nigdy nie podchodziłem z poważniejszym nastawieniem licząc na realizm i wierne odwzorowanie starożytnych realiów. Zawsze uważałem, że Howard wykorzystał po prostu mitologię starych i zapomnianych cywilizacji, aby móc potem puścić wodzę fantazji i stworzyć w zasadzie drugie tolkienowskie Śródziemię, które nie ma nic wspólnego z faktami historycznymi (bądź mitologicznymi). Mi sceny walki w opowiadaniach wydawały się mało realistyczne: Conan sam w pojedynkę rozwala z super szybkim refleksem przeważające siły przeciwników, samemu prawie ani w ogóle nie odnosząc żadnych obrażeń. Na dodatek wszystkie detaliczne opisy przemocy wydawały mi się również przekoloryzowane: co chwilę hektolitry krwi, flaki, członki i kawałki mózgu. Dlatego sceny z filmu Nispela wyglądały mniej więcej tak jak sobie to wyobrażałem.

szmyrgiel

Dokument polecam, jest dostępny na youtube w 3 częścich i trwa niecałą godzinę. Co do Howarda, z nim było akurat w zupełnie drugą stronę. Howard chciał bardzo pisać książki historyczne. Niestety dla niego, nie było wtedy na nie popytu. Wpadł więc na pomysł, by wzbogacić swoją twórczość o elementy fantastyczne, by wreszcie zainteresowało się tym Weird Tales. Niestety, nie mam teraz dostępu do żadnych źródeł, by je tu przytoczyć. Z resztą, dlatego własnie powstała "Era Hyboryjska". Swój fantastyczny świat Howard wplótł w naszą rzeczywistość i w ten sposób i wilk był syty i owca cała, jak to się mówi. Czytelnicy dostali swój pulp fiction, a on mógł pisać w realiach przyjętej przez siebie rzeczywistości. W opowiadaniu "Czarny Kolos", o ile pamięć mnie nie zawodzi, Howard bardzo zgrabnie opisuje elementy opancerzenia. Mówiąć "zgrabnie" mam na myśli odniesienia do rzeczywistych pancerzy. Mój dobry przyjaciel i badacz literatury natomiast dopatrzył się podobieństw między "Czerwonymi Ćwiekami" a "Iliadą".

Owszem, w książkach Conan często jest w stanie pokonać liczniejszego i pozornie silniejszego przeciwnika, wykorzystując swoją dziką wytrzymałość, ale też przede wszsytkim spryt i zawziętość. Ponad to, nigdy nie wychodzi z takich starć bez szwanku. Wręcz przeciwnie, z wielu ledwo uchodzi z życiem (patrz. "Feniks na mieczu", "Szkarłatna cytadela"). W "Xuthal o zmierzchu" zostaje otruty, a w "Narodzi się czarownica" ukrzyżowany. Wielokrotnie Howard opisuje go jako poznaczonego bliznami. Poza tym w prozie Howarda można doczytać się bardzo ładnych opisów krajobrazu, choćby w "Skarbach Gwalhura". Może oryginalne opowiadania o Conanie warto jednak sobie odświeżyć? ;] Do prozy kontynuatorów nie namawiam, bo choć całość może nie jest gniotem, Howardowi nie dorównuje. Howard, choć szermierzem nie był, to był bokserem, więc doskonale wiedział jak maluje się sytuacja podczas walki.

Wydaje mi się, że atutem Howarda, podobnie jak Tolkiena, jest to, że prozę obydwu panów można czytać powierzchownie dla przyjemności (choć pod tym kątem Howard rozkłada Tolkiena na łopatki małym palcem), ale też po drugim czy trzecim czytaniu i zgłębieniu tematu można zauważyć o co faktycznie obu autorom chodziło i cieszyć się ich dziełem tak, jak prawdopodobnie tego chcieli. "Hobbita" na przykład po raz pierwszy czytałem w 6 klasie podstawówki, a dopiero po 14 latach dotarło do mnie, że książka jest tak naprawdę jednym wielkim i dość hermetycznym żartem z epiki.


W ramach ciekawostki, czy zauważyłeś może, że stereotypowy wizerunek Conana zawiera wielki, często oburęczny miecz? Dziwnym trafem w żadnym opowiadaniu Howarda o Conanie taka broń się nie pojawia :P

kraboslav

Jeszcze co do książek, w zeszłym roku ukazały się w naszym kraju dwie obszerne antologie. Jedna wydawnictwa Rebis, druga wydawnictwa Rea. To rea ma troche kiczowatą okładkę i zawiera jedynie teksty wydane na licencji Weird Tales. Za to format jest duży, papier przyjemny, ilustracje polskich autorów, czarnobiałe, utrzymane w komiksowym stylu. Nie dorównuje przekładem wydaniom PIK, ale nie jest źle. Za to antologię Rebisu odradzam całym sercem. NAJGORSZY PRZEKŁAD EVER. Szczerze nie wiem czy dałoby się gorzej :P

ocenił(a) film na 4
Rafaello6

Czemu...
W tym filmie jest wszystko co powinno być.
Sprawdzona receptura , widoczki prześliczne ,efekty dopracowane , odtwórca niewydepilowany i biją się bez przerwy.
Brakuje tylko "magii".
I nudno jest.Przeraźliwie.
Pierwszy Conan (barbarzyńca) owo "coś" posiadał.To co odróżnia schematyczne produkcyjniaki od filmowej Sztuki.
Dlatego stał się najważniejszym przedstawicielem filmowego "heroic fantasy".Do którego porównywane są inne produkty.
Następny (niszczyciel) to ,niestety , powtórka sprzedaży.
Trzeci Arnoldowy Conan (niewspomniana "Czerwona Sonia") , znowu niestety, promuje pannę Nielsen i , po raz kolejny , pozwala sprzedać dekoracje.

ocenił(a) film na 3
Rafaello6

Może dlatego że to wyjątkowo kiepski film...

ocenił(a) film na 7
Rafaello6

Film jest w porządku i chyba bardziej wierny Howardowi niż dwa wcześniejsze z Arnoldem (Conan nie był tam tępym osiłkiem ale polegał po równi tak na sile jak i na sprycie i inteligencji). Problemem tego filmu jest jakiś taki metroseksualny Momoa i brak bardziej rozwiniętej fabuły (równie dobrze można by nazwać ten film krótkim filmem o zabijaniu, Conan wkracza do wioski zabija-cięcie-jedzie na koniu zabija-cięcie-skacze po ruinach zabija-cięcie-itd.).

ocenił(a) film na 1
Rafaello6

Film dzieli prawie 30 lat różnicy i tyle samo poziomów mułu którym to szambo 3d jest przykryte.
A widz ma prawo oczekiwać że Conana zagra przynajmniej mężczyzna, a reżyser się nie zbłaźni, ale czego można było się spodziewać po jego poprzednich gniotach.

ocenił(a) film na 7
Rafaello6

film dobry a nawet bardzo dobry jak sięgo ogląda z kolegami po jednym czy dwóch piwkach, naprawde ma w sobie to czego sięspodziewasz po conanie, czyli nawalanek na miecze akcje w swiecie fantazy, i w miare poukładaną fabułę, niczego nie zabrakło temu filmowi by dać ocenę niższą niż 6 nie jest oczywiście to szczyt moich marzeń ale film jest ok, może pokolenie dzieci neo czy też nowe pokolenie dzieci nk spodziewało sięwalk w kosmosie i dlatego oceniło ten film tak słabo bo tylko idą i idą po tej pustyni, natomiast dla ludzi starszej daty którzy widzeli conana ze swarzenegerem bedą naprawdę dobrze się bawić

konstanty_2

Dziwne ja jestem z Rocznika 85 i właśnie dla mnie to kilo mułu i syfu pierwsza akcja w filmie z tym jajkiem myślę sobie o stanęli na wysokości zadania i to trzy D mnie nie zniechęci o Boże nawet nie wiesz jak się pomyliłem to gówno ogląda się jak produkcje telewizyjną więc się nie dziwię że ci się podobał po paru piwkach z kumplami.