Conan pewnie w grobie się przewraca, oglądając takie coś. Arnold pewnie też. Zero Conana w Conanie, zero atmosfery, za to sporo ślicznych wygolonych ciałek, twarzy, wymalowanych ślicznotek oraz robiących złe miny metroseksualnych kolesi. Nie daję 0 tylko dlatego, że chociaż krwi się w tym filmie nie pozbyli.
nom totalny gniot.. i nie wiem czy ktoś zauważył ze sceny są żle poskładane w monecie jak ta czysta ucieka w wozie, conan jadąc na koniu walczy z jakimś typem jadąc obok siebie za chwile scena sie zmienia i conan jest gdzie indziej... a potem ten kolo dogania conana kawałek dalej... gniot!
Czytałeś pierwowzory literackie?chyba nie,tam też nie brakowało zniewieściałych mężczyzn, dzisiaj dla niepoznaki nazywa się ich metroseksualnymi...ale Howard drwił z nich już 80 lat temu..wiec ich obecność w tym filmie raczej nie dziwi,brak prawdziwej fabuły ,brak większego podobieństwa do Conana o to właśnie dziwi..