to taki troche kogel mogel,cos chcieliale im do konca nie wyszlo...niemniej jednak film mi sie podobal na tyle,ze juz pare razy do niego wracalam...rewelacji nie ma,ale warto,bo sa momenty,ktore sklaniaja do refleksji.podoba mi sie tez mozliwosc wolnej interpretacji,poszczegolnych zagadnien.tzn kazdy znas moglby inaczej zinterpretowac watek papierosow np,odniesc do siebie samego itd.Keanu,jak zwykle z tym samym wyrazem twarzy i pustka w oczach.kajarzy mi sie on troszke z aktorem teatralnym,a nie filmowym(oczywiscie nie pod wzgledem wizualnym,bo akurat w tym aspekcie,chcialabym go zobaczyc w produkcji xxx:):)hahhah:)