Bez popadania w banały czy tanie chwyty. Wszystko niezwykle pięknie sfilmowane jak to jeden z userów określił - "każdy kadr można by było oprawić w ramkę" (jakoś tak przynajmniej). Oprócz tego świetna rola Rileya no i sama muzyka Joy Division.
Jedyne, co można temu filmowi zarzucić to pewien chłód emocjonalny a tak świetnie, choć jakimś wielkim fanem filmów biograficznych nie jestem. 8/10.