Film opowiada o życiu i śmierci Iana Curtisa, wokalisty Joy Division, legendarnej grupy rockowej grającej muzykę klasyfikowaną jako post-punk. Curtis rozdarty pomiędzy życiem rodzinnym, rosnącą sławą oraz miłością do innej kobiety popełnił samobójstwo 18 maja 1980 roku w wieku 23 lat, w przeddzień pierwszego tournee Joy Division po Stanach Zjednoczonych. Nie zdając sobie z tego sprawy, Ian Curtis zmienił oblicze muzyki rockowej.
Zastanawiam się czemu,gdzieś tam co jakiś czas wracając do Joy Division, do tej pory nie widziałam tego filmu. Nie wiem. Rozwalił mnie, zmiażdżył i wypluł. Sam Rilley zagrał tak, że przez 2h sądziłam że jest prawdziwym Ian`em. Muzyka, przegenialne zdjęcia-Anton wiedział co robi, ta historia trafiła w dobre ręce bo...
kiedy pod koniec wjechał kawałek ''Atmosphere'' wymiękłem, normalnie się popłakałem. Żadna biografia ani postać może poza Kurtem Cobainem mnie tak nie poruszyła.
Tak bardzo widzę w Ianie Curtisie siebie... bardzo go rozumiem i wiem co wiele razy miał na myśli...
Doskonały film, o doskonałym zespole.
Jak z życiem i twórczością Iana Curtisa - pozostało zbyt wiele niedopowiedzeń.
Mimo, że bardzo lubię Joy Division i Antona Corbijna (słynie on ze znakomitych teledysków i zdjęć m. in. Depeche Mode), film mnie trochę rozczarował. Film pełnometrażowy a muzyczny klip to jednak coś zupełnie innego, chyba sam reżyser nie...