Właśnie obejrzałem sobie ten film a mianowicie Cop Land. Po raz enty Stallone pojawia się tu jako tzw: American Hero:).Krótko i zwiężle na temat filmu można powiedzieć American Shit.Dziwię się tylko takim
aktorom jak De Niro i Harvey Keitel że dali się w to wciągnąć.Ja w zasadzie obejrzałem to to tylko ze względu na nich.Cały film zaś to kompletne dno i 10 metrów mułu jak wszystkie inne ze Stallone.Błech...
co ty pieprzysz człowieku. W tym filmie Sylwek pokazał że potrafi grać, a nie tylko klaciore prężyć. A tak wogóle to gdzie tu widzisz American Hero. Gościu po pięćdziesiątce, z brzuchem, głuchy na jedno ucho, pijaczynka, uległy, poddany i potulny jak baranek to American Hero? Ta postać już chyba nie mogła być bardziej odheroizowana. Chyba inny film oglądałem. Nie pisz takich głupot więcej. Film jest bardzo dobry.
Aericain Hero?? Raczej anti-hero. Stallone gra tu wsiowego gliniarza w miasteczu zamieszkanym prawie wyłącznie przez policjantów z Nowego Jorku. Jego codzienność polega na pierdzeniu w stołek i snuciu rojeń, że kiedyś może zostanie prawdziwym policjantem w NY(co biorąc pod uwagę jego podeszły wiek i kłopoty ze słuchem jest niemożliwe). Człowiek, którego życie nie było zbyt udane i zaczyna sobie zdawać sprawę, że nic dobrego już go nie spotka. Świetny kryminał z chyba najlepszą rolą Stallona w jego karierze. Mój stary nazwał go 'zmęczonym Rambo', co chyba najlepszym opisem granej postaci.