Willis w najsłabszym filmie którym miał wypromować tego żenującego do dna czarnego pseudoaktora, który to z kolei "kalkował" aktorara z przeboju Bad boys. Gość zachowuje się jakby przyjechał prosto z dżungli i zszed.ł z palmy. Jego gra polega wyłącznie na wydzieraniu ryja a głos jaki posiada w tym co robi jest irytujący. Lawrens w swoich krzykach jest fantastyczny a jego głos po prostu śmieszny. Smith trzyma swój poziom iten duet robi z filmu (bad boys) przebój kinowy. Natomiast tutaj z rykiem Pawiana ten gościu irytuje i chce mu się dać w morde. Nie polecam tego shitu nikomu nawet wrogom. Daje 2/10 tylko za Willisa.