Wspaniała alegoria grzechu pierworodnego, dzięki której my, kołtuny i filistrzy, przystaniemy na chwilę i wyrwiemy się z gnuśnej, konsumpcyjnej codzienności. Końcowe alleluja zwiastuje odnowienie duchowe i odrzucenie materializmu środka dekady gierkowskiej.
A tak na poważnie to typowa eksperymentalna krótkometrażówka. Nie wiem czy bardziej mi było żal jabłka czy 3 minut życia. Dwa lata później powstał już "Golem" więc na "1976" szkoda po prostu czasu.