Witam,
po obejrzeniu naszły mnie mieszane uczucia. Jednak jak teraz tak sobie myslę, to jest
właśnie film do przemyślenia. Moim zdaniem ludzie wychodzą z kina, bo stawka jest zbyt
mała. Nie obchodzi nas to czy przeżyje głowny bohater, bo w sumie nie budzimy do niego
sympatii, bo nie zasłużył? Moim zdaniem film byłby lepszy jakby scenarzyści podnieśli
stawkę. Eric nie przewidział jakiegoś kursu, wielkie mi rzeczy.
Dodatkowo to jego zachowanie pod koniec. Zabił ochroniarza, przestzelił sobie rękę. Chyba
był zbyt nadbobudliwy, ciągle chciał iść z blondi do łóżka. A to, że nie przwidział kursu to była
tylko kojena rzecz, która spowodowała, że nie obchodziło go to czy przeżyje, czy umrze.
Zainteresownych zapraszam do dyskusji (rozkiny, opinie itp.) To nie temat dla tych, co wyszli
z kina :p