Nie oglądałem jeszcze filmu, lecz jako człowiek interesujący się z różnych względów historią wiem co 
nieco o powstaniu Cristeros. Właśnie z szacunku dla ludzi i wydarzeń przedstawionych w tym 
filmie i ze względu na "cenzurę prewencyjną" jaką niektórzy próbują go objąć, obejrzę go 
LEGALNIE w kinie (polska premiera będzie 13 kwietnia 2013 
http://www.filmweb.pl/film/For+Greater+Glory%3A+The+True+Story+of+Cristiada-2012 -555037 ) 
lub na DVD. Nie zamierzam oglądać pirackiej kopii, ani ściągać go z sieci gdyż w ten sposób pomógłbym tym, którzy chcą by tego filmu nie było!!!
ależ właśnie po to jest piractwo, by jak najwięcej kopii rozsyłać dla tych, którzy do kina nie chodzą z różnych przyczyn chociażby:)
Piracąc filmy typu "Avatar", "Zmierzch" czy "Kac Vegas" nie czynisz szkody, gdyż dochody z reklam, sprzedaży biletów, od sponsorów, etc. znacznie górują nad stratami wywołanymi przez obieg nielegalnych kopii, natomiast czyniąc to z filmem tępionym przez "niewidzialną" cenzurę stajesz się wspólnikiem tych, którzy nie chcą by ujrzał światło dzienne, ponieważ powiększasz i tak już znaczne straty wywołane embargiem w mediach i niereklamowaniem Cristiady.
nie widzę różnicy czy piraci się Avatara, Cristadę, czy nie wiem Obywatela Kane;p
nie jestem pewien, to tak jak nazwać złodziejem biedaka, który bierze jedzenie ze śmietnika, uciąć mu łapę(!) więcej kraść nie będzie!
Bezdomny wyciąga jedzenie ze śmietnika bo jest głodny i chce żyć a internauta (rezygnuję z używania kontrowersyjnej nazwy "pirat") ściąga filmy/gry/programy/etc. lub ogląda filmy online na pirackich portalach, bo nie chce mu się płacić i fatygować. Bez jedzenia nie można przeżyć, bez oglądania filmów można. Twoje porównanie jest nietrafione. Ps. Nie krytykuję samego ściągania filmów lub oglądania online, gdyż przecież celem i sensem istnienia internetu jest ułatwianie dostępu jego użytkownikom do tego, czego poszukują a tracą na tym przede wszystkim kanciarze z wytwórni filmowych. Problem pojawia się przy takich filmach, jak omawiana przez nas "Cristiada" czy "Katyń" Wajdy, gdzie stosowana jest swoista cenzura prewencyjna - wtedy wolny dostęp uderza najbardziej w twórców filmu i sam film, co może spowodować nap. to, że przyszłości nie podejmą się oni kręcenia filmu, który nie podoba się tym wpływowym środowiskom. Mama nadzieję, że wyraziłem się wystarczająco precyzyjnie. Pozdrawiam.
no tak, ale to dalej nic nie rozwiązuje, nie widzę nic złego w korzystaniu z internetu, choć jest to śmietnik, nie każdego też stać by chodzić do kina na wszystko co w nich aktualnie leci, itd. To już prawa rynku, po za tym co jest ważniejsze w tych filmach, zarobek dla twórców, czy przesłanie jakie niesie? Po za tym jak można nazwać piractwem oglądanie filmów online, skoro one są ogólnie dostępne - filmy są za darmo w całości i żadna ze stron nie płaci ( nie mówiąc o innych elementach marketingowych), nikt się na tym nie wzbogaca, nikt też nie traci. Dlaczego nie traci? A bo jeśli nawet nie byłby internet, to osoba dajmy na to, która nie chodzi do kina oszczędza itd, znalazłaby inny sposób, np w telewizji, tak jak kiedyś wymieniało się kasetami vhs i czy to było piractwo? To co z tego, że ktoś nie idzie do kina? Nie rozumiem. Po za tym nie widzę też potrzeby bronić tego zdegenerowanego świata jakim jest świat ludzi filmu, większość z nich to zboczeńcy, mam jeszcze płacić za ich filmy, żeby dodać swoje grosze do ich grzechów? Płacąc na ich używki, wpłacam na swoje konto ich grzechy, a tego nie chcę. A jeśli chodzi o to zdanie o cenzurze i wpływie środowiska to nie zrozumiałem proszę o sprecyzowanie.
to zupełnie co innego! biedak je ze śmietnika to, czego inni nie chcieli, ale za to ZAPŁACILI. A więc po pierwsze to, co taki człowiek je, jest opłacone (nie on za to zapłacił, ale ktoś wcześniej), po drugie jeśli on tego nie zje, umrze, a przynajmniej będzie chodził głodny przez resztę dnia. Ty, ściągając albo oglądając film w internecie, nie płacisz za tą kopię, a tym bardziej nie grozi ci śmierć z powodu nie obejrzenia. Nikt nie płaci za twoją kopię, tak jak w przypadku biedaka ze śmietnika. A więc, spójrzmy prawdzie w oczy, nie jesteś biedakiem, który je ze śmietnika, tylko złodziejem, który wkrada się nocą do sklepu, albo cwaniaczkiem, który kupuje kradzione samochody na czarnym rynku. Jeśli nie stać cię na kupienie drogiego samochodu, to go nie kupujesz, tylko albo obchodzisz się smakiem, albo zbierasz. Więc jeśli nie stać cię na pójście do kina, to albo umów się ze znajomymi i kupujcie filmy razem, albo korzystaj z wypożyczalni, albo znajdź sobie tańszy sposób spędzania wolnego czasu
"Więc jeśli nie stać cię na pójście do kina, to albo umów się ze znajomymi i kupujcie filmy razem". Przepraszam, że się wtrącę, ale pragnę zauważyć, że to też jest kradzież, ponieważ nie zapłacisz wtedy 50zł za film tylko 25zł. Rachunek sprzedawca wyda jeden, a nie dwa po 25zł, ani 5 po 10zł. 
Co do wątka z biedakiem, który jje chleb za który ktoś zapłacił, Mariouszek płaci za internet, więc też korzysta z czegoś co ktoś mu udestępnił. Jeśli nie udostępniłby mu nikt filmu to by go pewnie nie obejrzał... 
 
Ja tak samo nie widzę różnicy między oglądaniem Christiady przez neta a Avatarem, ponieważ i w pierwszym przypadku i w drugim jest to (jak ktoś ładnie nazwał) kradzież własności intelektualnej. 
PS 1 Jak najniższa krajowa będzie 4.000zł, a ceny pozostaną takie jakie są, to może wtedy zacznę chozić częściej do kina niż raz na pół roku. 
 
PS 2 Christiada jest na moim ch0miku -zapraszam wszystkich. Jakość nie powala, ponieważ to tylko kinówka, ale da się obejrzeć. 
Nick na ch0miku mam taki jak tu ;-)
a ja , dla tych właśnie szanujących wolność ludzi ,pomagam szanującym wolność piratom. 
Znakomity film. Polecam
Pomagasz w ten sposób nieszanującym wolności cenzorów o komunistycznych i lewackich zapatrywaniach, będących wśród właścicieli wytwórni filmowych, firm dystrybuujących, właścicieli sieci kin, prezesów koncernów medialnych, dziennikarzy, polityków i celebrytów tego świata. Wyjaśniłem to nieco dokładniej w odpowiedzi na post "mariouszka".
Chciałbym obejrzeć film legalnie w kinie, ale w związku z tym co mówisz, nie będzie on wyświetlany poza największymi miastami. A do Warszawy specjalnie nie pojadę. Mógłbym kupić film na DVD, ale czy będzie w sprzedaży? Wątpię.
Nie musi być tak, jak piszesz. Zapytaj w najbliższym dla Ciebie kinie, na kiedy planują premierę.